Jestem świeżo po seansie i zaraz po wyjściu z kina wpadłem na pomysł by urządzić
globalną akcję piracenia tego filmu by jego twórcy nie mieli kasy by w przyszłości tworzyć
podobnych farfocli.
Póki co nie było ani słowa o tym, że na wydaniu BD będzie wersja rozszerzona. Mowa było tylko i wyłącznie o 15 minutach scen wyciętych W DODATKACH.
Pewnie będzie, ale najprawdopodobniej nie w tym roku, wydadzą najpierw normalną wersję, a potem kolejne wydanie z rozszerzoną, żeby więcej kasy od ludzi wyciągnąć.
Tak jak "od razu" wydali rozszerzoną wersję Kingdom Of Heaven? Avatara? Władcy Pierścieni?
Komentarz na miarę twoich możliwości))))Finansów nawet nie próbuję oceniać bo nie mam do nich wglądu...ale "intelektu" jak zwykle nie ukrywasz.
O rany, popłakałem się ze śmiechu :-)))))))) "a ja kupię najdroższą bo mnie stać"...
"A Ciebie nie stać, :-b, :-b, :-b" :-))))))))))))))) (
O, qrde, trzymajcie mnie bo pęknę :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Ja cały czas zastanawiam się ile chłopczyna ma lat.Jak skończył 18 to tragedia w rodzinie)))))))))))
Żal mi go .Chciałem uświadomić mu( z korzyścią a końcu dla niego)jakiego z siebie robi błazna.Ale przypadek z lekka psychiatryczny.Niech tkwi chłopaczyna w świecie urojonym.Niektórym nie można pomóc)))
Nie poddawaj się bo trafisz na listę "zmasakrowanych trolli". Inna sprawa, że wpis na tę morderczą listę to chyba nobilitacja? Kimże jesteś, pyle marny, aby zwrócić uwagę "0wnera-legendy"? A tak, umieszczenie na "liście trolli, których zmasakrowałem", to jak wejście do Panteonu :-))))))))))))))))))))))
Nie nakręcaj już chłopaka.Wystrzelił dość poważnie.W sumie biedny prostaczek,nie zauważający jak bardzo szkodzi sobie tego rodzaju wypowiedziami.Doskonała ilustracja opinii Lema na temat internetu.
Owner2, mam do ciebie zasadnicze pytanie. Po lekturze wielu twoich postów widzę, że idiotą nie jesteś. Plus zrobiłem mały research twoich ulubionych filmów i nie zauważyłem tam Power rangersów, więc gust filmowy też jakiś masz. Ale czy ty naprawdę nie dostrzegasz oczywistych niedoróbek tego filmu, tak boleśnie punktowanych przez, mimo wszystko, przeważającą większość ludzi na tym forum? Czy może dostrzegasz, ale robisz sobie ze wszystkich jaja?
Ja nie twierdzę, że ten film jest okropny. Co więcej, wbrew niektórym, uważam że miał naprawdę fajną muzykę (świetny motyw "A planet"), fenomenalne zdjęcia, świetne efekty specjalne i niezły pomysł na scenariusz. W kinie też bawiłem się dobrze, przynajmniej przez pierwszą połowę filmu, a później na niektóre kwestie przymykałem oko. I tak, też zapewne kupię wersję reżyserską, z czystej ciekawości ( no i mnie stać ;PPP). Ale to nie zmienia mojego ogólnego wrażenia, że nie było to dzieło genialne, że Scott w pewnym momencie się trochę pogubił, najprawdopodobniej chcąc usatysfakcjonować i wielbicieli Obcego i ludzi oczekujących czegoś zupełnie nowego. Oceniłem ten film na 7/10 i myślę, że to sprawiedliwa, choć subiektywna i nacechowana miłością do serii zapoczątkowanej przez Scotta ocena.
Ależ oczywiście, że widzę te wszystkie niedoróbki, oczywiście nie ze wszystkimi się zgadzam, bo połowę z nich można logicznie wytłumaczyć, trzeba tylko ruszyć mózgiem, a nie płakać jaki to film jest nielogiczny, skoro wszystko jest logiczne tylko czasami głupie lub dzieje się za szybko (bo film pocięto). Ale co z tego, że niedoróbki istnieją, skoro niedoróbki ma każdy film? Przymykałem na to wszystko oko, bo Prometeusz zabrał mnie do magicznego świata kina, czułem się na nim jak małe dziecko, które pierwszy raz oglądało Predatora czy Obcego, autentycznie się na tym filmie bałem, trzymał w napięciu jak żaden inny od ostatnich kilku lat, wczułem się w losy bohaterów i przeżywałem z nimi ich przygodę, a tak bardzo wczuć pozwoliły mi się właśnie fenomenalne zdjęcia, przepiękna muzyka, efekty 3D które po raz drugi (pierwszym był Avatar) były naprawdę świetne i w niczym nie przeszkadzały, a tylko bardziej pozwalały zagłębić się w świat. Podobała mi się gra aktorska (bo każdy odwalił swoją robotę świetnie) i zróżnicowane postacie, gdzie każda miała jakiś inny cel i każdą cechowało coś innego. Podobały mi się nawiązania do innych filmów m.in. do Lawrenca z Arabii czy Odyseji 2001, podobały mi się pomysły dot. nowych potworów i ogólnie bardzo ciekawe rozbudowanie znanego uniwersum. Zakochałem się we wszelkich hologramach i innych komputerowych efektów tego typu, które w Prometeuszu wyglądały tak fenomenalnie, że wszystkie Iron Many itd mogą się schować. Podobało mi się mistrzowsko budowane napięcie i tępo filmu oraz jego wielowątkowość, nie było jednego wyraźnego toru fabuły tylko kilka, każda postać coś wnosiła i miała jakiś swój cel, o czym już mówiłem, przez co fabuła sprawiała wrażenie bardzo wielowątkowej przez co ciekawszej od standardu. Podobało mi się namnożenie zagadek bez odpowiedzi, nad którymi mogę się głowić do premiery kolejnej części która bez wątpienia powstanie. I bardzo dobrze, bo ja mam ochotę na więcej przygód Elizabeth i Davida, którzy byli naprawdę świetni. Nie potrafię znaleźć powodu, dla którego miałbym nie dać Prometeuszowi 10, bo naprawdę, nie potrafię sobie przypomnieć innego filmu widzianego w kinie, prócz Drive, który wzbudził we mnie tyle emocji i taką szczerą radość z oglądania czegoś tak pięknego jak Prometeusz. W zasadzie po samym mistrzowskim intrze wiedziałem, że to będzie film cudowny - i taki własnie był. A to, że Vickers mogła skręcić w bok, a Milburn nie powinien dotykać węża jest mi całkowicie obojętnie. Wszyscy popełniamy błędy i zachowujemy się czasem głupio, wbrew logice. To w sumie kolejny plus, film jest bardzo ludzki, w niczym nie czuć tu sztuczności. Absurdem jest dla mnie pisanie, iż postacie był tak papierowe, że kompletnie nie można było się wczuć. Ja się wczułem bardziej niż na jakiejkolwiek części Aliena i było mi autentycznie przykro jak umierali, w przeciwieństwie do zgonów z Aliena które w większości przypadków były mi obojętne. Moim zdaniem to jest najlepsza część serii praktycznie na równi z jedynką, dostałem dokładnie to czego oczekiwałem - świetne rozrywkowe, mroczne i brutalne kino sci-fi w starym stylu, dodatkowo poruszające kilka ważnych dla mnie jak i raczej dla całej ludzkości tematów, dzięki czemu nie jest to zwykła, prostacka rozpierducha. A skoro wszystkie części Aliena oceniłem 9/10 i tylko jedynka ma u mnie 10, to niby czemu Prometeuszowi miałbym dziesiątki nie dać?
No widzisz, trochę się wysiliłeś i już inaczej to brzmi ;) Bo do tej pory miałem wrażenie, że traktujesz ten film jak bezbłędny owoc umysłu geniusza. Ale rozumiem, że na pewne wpadki można przymknąć oko, też w sumie tak zrobiłem. A nie dałem filmowi wyższej oceny, bo mimo wszystko chyba spodziewałem się czegoś innego, nieco innego podejścia do Alienowego dziedzictwa. No ale o to już pretensji do Scotta mieć nie mogę.
I znów nie wytrzymałem :-)
0wner - zadziwiasz mnie. Bardzo mi się Twój powyższy, długi post podobał (piszę najzupełniej poważnie). Jak widać, kiedy chcesz, potrafisz spokojnie, konstruktywnie uzasadnić swoje stanowisko w sposób spójny i grzeczny,bez egzaltowanych okrzyków. Ja wybieram się drugi raz na "Prometeusza" - może zobaczę w nim to (choć w części) co i Ty.
Jeden drobiazg: "wszystko jest logiczne tylko czasami głupie" - ten argument Ci się nie udał, wyszedł klasyczny oksymoron ale, niech tam...
Witam serdecznie widziałem filmik na yt http://youtu.be/D7CChfYoO_I
i chciałbym poruszyć temat, który zilustrował nieco właśnie autor, który go popełnił. Co prawda jest to oczywiście tylko i wyłącznie jego subiektywna opinia, mimo to ja w pewnych jego spostrzeżeniach nie mogę się nie zgodzić.
Wydaje mi się, że dzisiejsze większe kino (nie mylić z jakością) nie jest rozpatrywane w kategoriach jednego sezonu. Film to produkt, wydajemy na niego miliony i miliony ma zarabiać i co najważniejsze ma "żyć" jak najdłużej. My żyjemy w dobie internetu, gdzie jesteśmy karmieni masą informacji, mamy możliwość błyskawicznie poruszyć zdanie z innymi odbiorcami, a przede wszystkim chcielibyśmy od razu wszystko wiedzieć :). Autor filmiku trafnie zauważył, że legendarny już dzisiaj ALIEN na początku prócz klimatu (który można było kroić nożem) siłą rzeczy musiał nieść setki pytań. Po co? skąd to? ale jak to? Zauważcie, że jeżeli dzisiaj pojawia się film, po którym ludzie zadają setki pytań to jest to odebrane za brak pomysłu, robienie na siłę, nie do końca przemyślane, dziurawe itd.
W moim odczuciu Prometeusz to tylko wierzchołek góry lodowej i nie stawiałbym jeszcze na nim krzyżyka (pani shaw? :)) jak za parę lat zobaczymy pełny obraz wizji być może co niektórzy zmienią zdanie. A swoją drogą to chyba strasznie trudne mierzyć się z legendą, nawet tworzoną przez siebie. Jednak z drugiej strony kto ma tego nie robić jak nie RS?