Krótko i na temat.
W tym filmie mamy wszystko, co jest potrzebne do stworzenia ponadprzeciętnego SFI.
Genialna scenografia - zarówno wygląd obcego księżyca (tak właśnie wyobrażałem sobie planetę z Lemowskiego "Niezwyciężonego"), kosmosu, ciał niebieskich, jak również sprzętu technicznego (wnętrza statku itd.) oraz obcych form życia, wypada rewelacyjnie. Już tylko z tego powodu, jako fan sfi, mogę ten film szczerze polecić.
Klimat - nie ma tu słodkiego pierdzenia jak w Avatarze. Jest za to poważny obraz o kontakcie człowieka z obcymi formami życia. Pod tym względem jest dobrze, jednak do pierwszej części Trylogii "Obcego" trochę jednak brakuje.
Muzyka - to jest ważna część każdego sfi i tutaj jest na najwyższym poziomie. Świetnie zgrywa się z poszczególnymi scenami i buduje napięcie.
Aktorstwo - krótko - jest bardzo dobre.
Scenariusz - może i nie jest najwyższych lotów, ale w świetle pozostałych elementów nie ma to już tak wielkiego znaczenia. Na pewno nie ma tragedii i fajnie udało się nawiązać do klasycznej Trylogii.

Łącznie 9/10. Na takim film czekałem długie lata.