Prometeusz

Prometheus
2012
6,3 190 tys. ocen
6,3 10 1 190174
5,9 56 krytyków
Prometeusz
powrót do forum filmu Prometeusz

Chyba jedyne słowo, jakim można określić moje odczucia po obejrzeniu filmu. Nie będe narzekał na sam film, fakt faktem promowany jako megaprzebój przez samego Ridleya, a w praniu wyszedł jako kolejny sajensfikszon muvi, co to się zapowiadał zacnie i niestety tylko tyle.
Smutek wynika z tego, że od dobrych kilku lat nie widziałem żadnego filmu o tej tematyce, który by mnie zachwycił tak samo jak filmy, które powstawały kilkanaście lat temu. Nie mam pojęcia z czego to wynika, tamte filmy miały duszę, były oryginalne, aktorzy w nich grający nie byli oklepani, dawało się odczuwać to "coś".
A teraz?
Teraz mamy tylko kolejne rimejki tych starych filmów, albo coś co rimejkiem wydaje się nie być, ale z reguły jest. I kolejne cyferki po tytule, byleby nachapać się tyle kasy ile tylko się da.
Smutne czasy, oj smutne.

ocenił(a) film na 10
kubens

Owszem powstają kolejne filmy odświeżające znane historie jak choćby RoboCop ale nie ma co ich przekreślać choćby dlatego, że opowiedziane na nowo historie mogą okazać się naprawdę ciekawe. Prometeusza przy tych produkcjach stawiam jako zupełnie nowe dzieło i nową jakoś znakomitego kina kosmicznej przygody. Jestem ciekaw czy za jakiś czas pojawi się i jego nowa wersja nakręcona przez zupełnie innego reżysera? Chętnie bym taki film zobaczył. A może serial tv? Myślę, że nowe wersje filmów mogą wnieść wiele dobrego i ciekawego ale pod warunkiem że są mądrze nakręcone.

kubens

Masz takie odczucia zapewne dlatego, że większość obecnych filmów to odgrzane kluski, tylko z innymi sosami.
Coraz trudniej jest wymyślić coś oryginalnego, czego wprzód nie wymyślił już Lem ;) A najskuteczniejszym zabójcą klimatu w niejednym przypadku są komputerowe efekty specjalne. Się zgadzam, więcej "duszy" było w przypadku keczupów i gumowych potworów, czemu towarzyszyła muzyka z organ elektrycznych, lecąca w tle. Teraz także odnoszę wrażenie, że kino jest jałowe, nawet z efektami 3D. Film, który mnie zachwyci, pojawia się średnio raz na 3 lata. A może to kwestia tego, że od dziecka lubi się oglądać filmy i większość chwytów się po prostu zna?