Ciekawe trailery jak zwykle zrobiły swoje. Miały przyciągnąć ludzi. Reszta się nie liczy.
Fabuła filmu pisana chyba w zwidzie alkoholowym.
Na samym początku filmu raczą nas jakąś scenką, która być może pokazuje powstanie życia (to są domysły). W chwilę później widzimy grupę ludzi poszukujących czegoś w grotach w Szkocji. Nie wiemy na jakiej podstawie odbywają się tam poszukiwania i jaki jest cel tych poszukiwań. Z tego miejsca przeskakujemy w odchłanie kosmosu. Wyprawa "Prometeusza" bez jakiegokolwiek uzbrojenia (oprócz atrap działek na dziobie) jest nie lada wyczynem. Skład załogi też jest lekko wątpliwy, ponieważ większość się z nich nie zna. Można by powiedzieć, że nie są to specjaliści z górnej półki a co najwyżej najemnicy nie należący do tych najdroższych. Całym statkiem kieruje kapitan, któremu raczej bym nie zaufał (tą kwestię rozwinę dalej).
W trakcie całej eksploracji, geolog, który wpierw zachwalał swoje "zabawki" gubi się wraz biologiem w "labiryncie korytarzy" budowli. Natomiast cała reszta w przeciągu 15 minut była w stanie się wydostać a nawet dotrzeć na statek.
Kapitan, który powinien być odpowiedzialny za swoją załogę, informuje biologa i geologa o odkrytych sygnałach "jakiejś" formy życia w korytarzach, po czym pozostawia ich samym sobie korzystając z możliwości pobaraszkowania z szefową ekspedycji. Na posterunku nie ma nikogo więc też nie wiedzą co się stało z zaginionymi. Nie ma też żadnej wzmianki o sygnałach funkcji życiowych, które każdy z kombinezonów posiadał (przynajmniej widać to w scenie śmierci sponsora ekspedycji). Kolejnym niedociągnięciem kapitania była scena zapewnienia Panie archeolog o tym, że nie odleci bez nich oraz nie pozwoli odlecieć "obcym" z tej planety. Po czym, gdy dochodzi do podjęcia tej decyzji zaczyna się wahać.
Pani archeolog zachowuje się czasami jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Cała reszta ją wtedy nie obchodzi. Imponuje natomiast nadludzką wytrzymałością na ból oraz niepowtarzalną strukturą ciała, skoro po operacji jamy brzusznej, jest w stanie biegać, chodzić, skakać bez większych problemów. Cechuje ją też głupota, ponieważ nie informuje nikogo o zamiarach androida oraz o tym co już zdążył zdziałać.
Android, już w pierwszych scenach eksploracji budowli, wykazuje się totalną obojętnością bezpieczeństwa zespołu jak i braku subordynacji. Po pierwszym samowolnym uruchomieniu nagrania, w wersji hologramu, ignoruje uwagę na temat kolejnych poczynań a propo włączania przycisków. W chwilę po kolejnym jego niekontrolowanym ruchu nie otrzymuje żadnej większej reprymendy - pozostali uczestnicy są widać bardzo tolerancyjni albo nie mają odwagę zwrócić uwagi w sposób dosadny, tudzież ukarać krąbrnego androida. Kolejny rozkaz, który lekceważy dotyczy waz z czarną cieczą. Dziwne jest też, że nikt nie zauważa wniesienia tego obiektu na pokład.
Szefowa ekspedycji zachowuje się jak zagubiona panienka. Nie zadbała też o to aby na pokładzie znaleźli się przeszkoleni żołnierze wraz z odpowiednią bronią. Miotacze ognia i "rewolwery" laserowe są w stanie pokonać wszystko i wszystkich :P
Podsumowując, tylu niedociągnięć nie udało mi się zaobserwować w żadnym z filmów przy pierwszym obejrzeniu. Nie łudzę się, że druga część będzie porywająca.