Staroegipski i grecki symbol, który mógłby stać się symbolem Ridleya Scotta i jego filmu. Kiedy
Scott zapowiedział stworzenie prequela Obcego, fani nogami przebierali z radości. Kiedy ów
prequel ujrzał światło dzienne fani kręcą nosem. Nie ma się czemu dziwić jeżeli uznany reżyser
Scott zachował się jak amator. Kopiowanie własnego przełomowego filmu po to żeby
wyciągnąć trochę pieniędzy i niemożność dorównania mu nawet w połowie to już jest porażka.
Nie będę wymieniał tu błędów fabularnych i aktorskich, ale Prometeusz pod względem
aktorstwa, klimatu, czy fabuły to nawet koło Aliena nie stał.
Jeżeli już chciano stworzyć film będący faktycznym prequelem to nie można było oprzeć fabuły
po części na teorii Danickena albo książce Adama Wiśniewskiego-Snerga (nie podejrzewam,
żeby Scott chociażby o niej słyszał) i stworzyć filmu, który rozmachem mógłby przyćmić nawet
Avatara? Można było zacząć na planecie SJ. Stworzyć ich świat, kulturę technologię, język.
Następnie pokazać tworzenie życia na innych planetach (i tu kłaniają się Danicken i
Wiśniewski-Snerg), przejść do wojny domowej pomiędzy SJ i do faktycznego początku Aliena i
zakończyć film w sceną w której to jeden z ostatnich żyjących SJ wiedząc, że ma w sobie
obcego wysyła w kosmos sygnał, który odebrała Matka Nostromo. Oczywiście można by fabułę
rozbić na trzy części tak aby stworzyć nową trylogię (pomijając fakt, iż Alien to kwadrologia). W
takim dziele znalazła by się i rola dla Charlize Theron i dla Michaela Fassbendera i nawet dla
Guy'a Pearce'a, którego w Prometeuszu było tyle co trucizny w zapałce. Zamiast
wiekopomnego dzieła mamy jednak pseudo sequel niebędący ani thrillerem ani horrorem ( w
wielu momentach nawet komedią - kosmiczny kalmar rządzi), który zawodzi na całej linii i
kładzie się czarnym jak otchłań kosmosu cieniem na całej serii. Zawiodłem się straszliwie na
tym filmie.
Zawieść się nie zawiodłem, bo i nie oczekiwałem wiele, jednak całkowicie zgadzam się z twoją wypowiedzią, Zawarłeś wszystko to czego ja w swoim temacie jeszcze nie dopowiedziałem, a pomysł na prequel genialny, prosty ale świetny, w tym sęk, autor... Bóg jeden wie dlaczego?.... chciał dorównać oryginałowi.... i przesadził, film ogólnie nie jest zły, ale od HITU dzielą go lata świetle.