Film jest niedopowiedziany. Kompletnie nie trzyma się ciągu zdarzeń. W filmie znajduje się wiele wątków zaczerpniętych z innych obrazów, jak np. ciąża i płód robal (Obcy, Mucha), zły robot, który mówi zupełnie jak Hal (Odyseja 2010) i okazuje się sabotażystą jak Hal, w dodatku ma na imię David (ulepszony Hal, bo obleczony w ciało i obdarzony imieniem najbardziej tajemniczej postaci właśnie z Odyseji). W filmie pada nazwisko Potter- po jaką cholerę, nie wiem. Samobójczy atak na statek (Dzień Niepodległości, Armagedon). Tu się zatrzymam na chwilę. Samobójczy atak, którego pomysł powstał w 10 sekund i został przyjęty z radością i dowcipem przez pomagierów kapitana. Rozumiem, że jeden z nich był skośnooki i moze kamikadze miał we krwi, ale i tak ta scena to typowo amerykański absurd.
Pan geolog pomimo wcześniejszej paniki, że kilometr na zachód zarejestrowano żywą istotę, kiedy taką spotyka i ta szczerzy sie na niego niczym rozwścieczona kobra i daje sygnał- odejdź bo złamię ci łapę a potem splunę w gębę kwasem, następnie wlizę ci do japy- on się do niej cieszy jak inteligentny inaczej, niepomny, że nieznanego się tyka i nie daje mu buzi. No ale może on nie oglądał nigdy filmów SF z przeszłości i nie widział Crittersów, wszak narodził się coś koło 2060r.
Kobieta z rozciętym brzuchalem złozonym do kupy zszywkownicą jak do papieru, biega, tłucze się w brzucho o kamienie, dostaje boksa w owe brzucho, dokonuje skoków i zwisów nad przepaścią waląc się po raz 129 w to brzucho, tylko delikatnie jeczy i prze do przodu. Na koniec "inżynier" zamiast nią chmajtnąć o scianę aż by jej mózg wyleciał, ewentualnie urwać głowę jak Davidowi, pieści się z nią nie zadając żadnej rany. I oczywiście ponosi porażkę pomimo, że jest 10 razy większy i ma siłę 10 amerykańskich czołgów, bo oto dziewoja ludzka wczesniej zerknąwszy przez szybkę zobaczyła przez 1 sekundę fragment macki i wydumała, że na pewno jest ona przytwierdzona do olbrzymiego potwora rodem z Mgły i potwór ten powali wściekłego "inżyniera".
To nie wszystko, ale niech wystarczy.
Moja ocena 5/10, podyktowana tylko rewelacyjną sceną początkową dzięki której chciało się zobaczyć ten film.
"W filmie znajduje się wiele wątków zaczerpniętych z innych obrazów" tak bo to jakby nowy początek nowa era w nowej jakości wizualnej, dlatego chęć pokazania tego samego w nowej jakości jako nowy start. W nastepnej cześci takich zapożyczeń na pewno nie bedzie.
"Samobójczy atak" akurat tyle czasu mieli , nie więcej i musieli zareagować. TO BYŁ PIERWSZY KONTAKT LUDZKOŚCI Z OBCĄ, W DODATKU WROGĄ CYWILIZACJĄ! Na podstawie wydarzeń wiedzieli , że są zagrożeni, poza tym każdy kto leci w kosmos już na początku liczy się z tym , że może nie wrócić.
"Pana geologa" da się w jakimś stopniu obronić (dla mnie najgorszy i raczej jedyny poważny błąd), choć wiadomo , ze tak jak do kobry tak i do wężopodobnego zwierzaka każdy z nas raczej by się nie zblizył. Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to , że byli przekonani , że ich skafandry stanowią wystarczające zabezpieczenie przed czymś takim jak ugryzienie węża.
"kobieta z rozciętym brzuchalem" już teraz w 2012 wiem , że laser może być wykorzystywany do szybkiego gojenia ran. W serialu Fringe zaprezentowano urządzenie , które w bardzo krótkim czasie własnie dzięki laserowi goi rany. I wiem , że w realu takie rozwiązanie jest jak najbardziej możliwe + dodatkowo klamry.Poza tym nie wiemy co sobie wstrzykiwała (przeciwbólowe, dodatkowo przyspieszające gojenie) nalezy pamiętać o adrenalinie i woli przetrwania , która akurat u tej bohaterki była większa niż u innych, na co David zwrócił uwagę.
""inżynier" zamiast nią chmajtnąć o scianę" trzeba pamiętać , że inżynie dopiero co przeżył katastrofę zderzenia dwóch statków kosmicznych i mógł nie być w szczytowej formie. (tak w ogóle gdy zobaczyłem to ujęcie gdy Elizabeth wzięła siekierę do ręki wprawiło mnie w zachwyt , to było COŚ PIEKNEGO)
Rezultat? Film obroniony Treehouse 0 : 5 Prometeusz :)
Samobójcza śmierć . Rozumiem, że wg Ciebie każdy kto ma za chwilę zakończyć swoje życie czyni to z radoscią, zakłada czapkę z daszkiem i niczym dj staje za konsolą kokpitową, tak jak nasz dj Janek z filmu. Scenę chyba pamiętasz? Nie zapytam czy nie widzisz w niej idiotyzmu, bo nie zakładam, żeby ten odpustowy klip niezwykle Cię zachwycił ;) Ale zawsze mogę się mylić ;)
Pana geologa nie da się niczym usprawiedliwić. Pan geolog to naukowiec i na swojej drodze nauki napewno słyszał, że nawet kamyczek z kosmosu moze być śmiertelny i nie bierze się go w łapę w skafandrze czy bez. Ale widać Amerykańskie Hollywood ma inne zdanie o swoich geologach, zwłaszcza tych, którzy ewentualnie mieliby pracować w kosmosie. Skoro tak, to chroń nas panie od amerykańskich wypraw naukowych na Marsa:)
Inżynier nie miał najmniejszych problemów z urwaniem głowy Davida, nabiciem guzala wielkości globusa dziadkowi, rozprawieniem się z 2 innymi osobami w ciągu kilku sekund i to tuż po przebudzeniu się z hibernacji, następnie po katastrofie statku nie miał problemu z rozwarciem i sforsowaniem śluzy, ale miał za to problem z małym ludzikiem w postaci naszej bohaterki (po operacji brzucha na żywca, z krwawą blizną pooperacyjną, na prochach przeciwbólowych wstrzykniętych wielokrotnie) bo był w kiepskiej formie, co sprawiło, że nie nie chmajtnął jej w złości o ścianę, tylko wspaniałomyślnie delikatnie oparł ją akurat w tym miejscu, w którym był buttom do drzwi potwora :) :) Zabawne doprawdy :)
Rezultat? Treehouse 1 : 0 Prometeusz,
Prometeusz nadal 5/10 co zdaje się sama potwierdziłaś o tu: "Rezultat? Film obroniony Treehouse 0 : 5 Prometeusz :)"
Widzisz ty byś srał pod siebie, Janek wolał odejść na własnych zasadach. Zapewne jako postać ma bardziej ukształtowany charakter od Ciebie.
"Pan geolog to naukowiec i na swojej drodze nauki napewno słyszał" to tylko twoja imaginacja , że na pewno słyszał. Równie dobrze mógł nie być tak kompetentny jak to zakładasz , ponieważ został wynajęty przez prywatną firmę. Nigdzie nie jest powiedziane , że latał w kosmos . Cała ekspedycja to rodzinka właściciela firmy z zaprzyjaźnionymi urzędasami i paroma ziemskimi nerdami postawiona w totalnie wrogich warunkach w jakich nigdy wcześniej nie była . Od poczatku było 100% pewności, że zakończy się to niepowodzeniem. Jeśli ktoś myślał inaczej jest mało rozgarniętym fantastą , który wierzy w cukierkowe zakończenia z AVATARA.
Iżynier to nie robot absolutnie do wybronienia , że po katastrofie statku mógł odnieść rany/kontuzje i jego sprawność mogła drastycznie maleć. A nawet jeśli był sprawny celebrowanie przez niego chwili mordu można uznać za próbę nacieszenia się swoją wyższością nad podległym gatunkiem ,to coś absolutnie naturalnego u ludów wojowniczych .
"Widzisz ty byś srał pod siebie, Janek wolał odejść na własnych zasadach. Zapewne jako postać ma bardziej ukształtowany charakter od Ciebie."
A było już tak miło, ale musiało powiać chamstwem :)
No cóz, tak to bywa, kiedy brakuje argumentów. Rozumiem, że film Ci się podobał, ale usprawiedliwianie niedorzeczności na siłę jest conajmniej dziwaczne. Nie ważne czy to prywatna firma, czy nie. Każda firma inwestując 3 miliardy dolców w jakis projekt zatrudniłaby najlepszych specjalistów a nie idiotów z łapanki. Piszesz: "Cała ekspedycja to rodzinka właściciela firmy z zaprzyjaźnionymi urzędasami i paroma ziemskimi nerdami postawiona w totalnie wrogich warunkach w jakich nigdy wcześniej nie była"
W tak wrogich warunkach, ze tuż po wylądowaniu nasza pani doktor zabrania wzięcia broni, twierdząc, że to ekspedycja naukowa nie militarna. Rzeczywiście. Wszystkim tam brakuje conajmniej pół mózgu, bo oto rozkaz pani doktor został wypełniony:)
Sceny z upośledzonym umysłowo geologiem nie da się niczym usprawiedliwić, a przygotowanie do samobója, wymiana zdań (usmiechy na twarzy i żartowanie o oddaniu długu po drugiej stronie, dj-owski Janek w czapeczce z daszkiem stojący okrakiem i podrygujący w rytm płaskoklawiszy na konsoli), jest idiotyczne.
Inżynier nie zabił na miejscu pani doktor, bo scenarzysta nie miał pomysłu jak tu go uśmiercić, tak żeby pani doktor stała się bardziej męska i twarda niz Ripley (Obcy), Inżynier tatusiem strasznego obcego a Ellie jego babcią :)
ps. Na przyszłość- jestem kobietą.
Brutalna prawda to nie chamstwo. Może jesteś zbyt wrażliwym człowiekiem i nie nadajesz się do pewnych spraw. Istnieje coś takiego jak język dosadny i nie ma co udawać cnotliwej w brutalnym świecie bo to będzie tylko fałszywa poza.
Jeżeli logiczne argumenty są dla ciebie niedorzecznością mogę tylko bezradnie rozłożyć ręce bo czytając dalej twój wątpliwy wywód widzę , że sama sobie zaprzeczasz.
W/g ciebie firma zatrudniłaby najlepszych fachowców ale jednak popełnili katastrofalne błędy, czyli jednak nie byli to najlepsi naukowcy.Miałaś to na filmie. I to było właśnie realne ludzkie podejście do tematu. Ty CHCIAŁABYŚ narzucić swoją wolę innym ale wtedy to byłby twój film a nie film Ridleya Scotta .
Swoją drogą przedstawiciele Polski obracają większą kwotą niż 3 miliardy dolarów i mają w rękach życie większej grupy ludzi i co , zatrudniają najlepszych specjalistów? Obsadzają urzędy najbardziej kompetentnymi ludźmi? Nie i tu masz dowód na błąd w swoim rozumowaniu, które miałoby być typowo cukierkowe z pozytywnym zakończeniem rodem z Avatara.
Broń była im niepotrzebna bo skoro lecieli szukać rozwiniętej technologicznie cywilizacji, równie dobrze mogli zostać zestrzeleni już na orbicie. Większość kierowała się powszechnym sceptycyzmem co do istnienia jakiś tam kosmitów jak to jest obecnie. Ale w/g ciebie pewnie Armstrong stawiając stopę na księżycu powinien zapozować do zdjęcia z karabinem tak na wszelki wypadek bo może przypadkiem spod kamienia wypełznie gąsienica.
Nie wiem jakiej śmierci oczekiwałaś po konfrontacji Inżyniera z Elizabeth, ten ostatni wywód jest dla mnie niejasny i brzmi głupio.
Nie wiem czemu z uporem maniaka powtarzasz swój,delikatnie mówiąc, niedorzeczny argument przywołujący Avatara. Masz jakiś kompleks na punkcie tego filmu? Mozesz mi powiedzieć co ma wspólnego bajkowy Avatar aka Pocachontas nastawiony na szerszą publikę od dzieci po oldów, z szumnie zapowiadanym Prometeuszem, który miał wbić ludzi w fotel swoją szokową odsłoną, a w rzeczywistości okazał się filmem pełnym absurdów, zapożyczeń, powielanych pomysłów i jeszcze raz absurdów?
Piszesz, że cyt: " Broń była im niepotrzebna bo skoro lecieli szukać rozwiniętej technologicznie cywilizacji, równie dobrze mogli zostać zestrzeleni już na orbicie. Większość kierowała się powszechnym sceptycyzmem co do istnienia jakiś tam kosmitów jak to jest obecnie."
Broń była im niepotrzebna, ale jednak mieli takową w wyposażeniu. Gubisz się w zeznaniach :)
Armstrong, Aldrin i Collins posiadali broń, wg oficjalnych źródeł byli uzbrojeni po zęby. Nie wiem jednak jak ówczesna ziemska broń zachowałaby się na księżycu, gdzie nie ma tlenu, ciążenia, grawitacji ect, ale ponoć jakąś mieli. Są jednak słuchy, że wyprawa była sfingowana, może dlatego nie cykali zdjęć z "kałaszem" u boku ;) Ale oczywiście jeśli się odbyła, to poprzedzały ją loty bezzałogowe, które wykazały, że na księżycu życia brak, więc broń ręczna nie powinna być im potrzebna.
Załoga Prometeusza nie miała tej przyjemności jaką jest wiedza o planecie i lecieli w ciemno, a po wylądowaniu szli w ciemno. No i poszli jak te owce na rzeź niepomni filmów z lat 1980/90/2000 o złych kosmitach i niebezpiecznych planetach :))))
Sądzę jednak, że przyczyną ich głupoty było przygotowanie do tej wyprawy- http://www.filmweb.pl/news/HUMOR%3A+Szkolenie+naukowc%C3%B3w+przed+wypraw%C4%85+ %22Prometeusza%22-86424
;)
Nie dziwię się też, że cyt: "Nie wiem jakiej śmierci oczekiwałaś po konfrontacji Inżyniera z Elizabeth, ten ostatni wywód jest dla mnie niejasny i brzmi głupio".
Jest dla Ciebie niejasny, dlatego, że "zabili go i uciekł" to filmy produkowane na skalę masową dla ludzi, którzy nie lubią pomyśleć nad filmem. A co tam, że pozytywny bohater dostał 40 kulek, rozerwał go granat, wpadł pod 3 samochody ale ma siłę uczepić się startującego Boeinga, otworzyć bezawaryjnie drzwi samolotu i zamordować wszystkich terrorystów, poczym wylądować bez paliwa, podwozia, skrzydeł i szyb kokpitu na szczycie Mount Everest, oczywiście bez ofiar w ludziach. Ważne, że jest akcja i się dzieje. Za to negatywny bohater milion razy silniejszy, który doznał siniaka na nodze po uderzeniu się o walizkę pasazera, z powodu tej kontuzji musi się potknąć i wylecieć przez dziurkę od klucza z wysokości 6000 m nad ziemią.
Ot i tyle z jasności niejasności :)
Przy okazji naszej jakże przyjemnej wymiany zdań chciałam zauważyć jeszcze jeden fakt, który stawia scenarzystę/ów w świetle bezinteligentego myślenia. Otóż kiedy pani blond i pan brown się bzykają geolodzy giną śmiercią straszliwą. Ich przekaz słychać w pomieszczeniu z hologramem. Taki sprzęt ponadczasowy a nie rejestrował tego co się dzieje, coby pan bzykający mógł ewentualnie odtworzyć i wiedzieć nad ranem, że kiedy on zabawiał się z blondi panowie geolodzy zabawiali się z inną również bezwzględną ślicznotką? Że co? Kapitan nie nacisnął rec? He, he, a to w przyszłości jest taka potrzeba? Bo mi się wydawało, że obecnie od wielu lat komputery pokładowe rejestrują całą misję od momentu startu.
"W filmie pada nazwisko Potter- po jaką cholerę, nie wiem."
Haha, to mnie rozwaliło ;D Nie zauważyłeś że to nazwisko pada w cytacie z innego filmu, jakim był Lawrence z Arabii? Żenada, i jak tu kogoś takiego brać na poważnie?
Oczywiście, że wiem iż pada to w cytacie filmu Lawrence z Arabii. Chciałeś zabłysnąć wiedzą o filmie? To, ze nazwisko Potter pochodzi z tego filmu nie tłumaczy, dlaczego właśnie ten fragment i z tego filmu jest użyty. Znalazłeś jakieś powiązanie pomiędzy powtarzaną kwestią Davida do znudzenia "Trik panie Potter polega na tym aby nie przejmować się bólem"- mniej więcej, nie pamiętam dokładnie.
Gdybyś nie zauważył David recytując to w kółko i w kółko kładzie nacisk na.... nazwisko. Akcentuje je wyraźnie. Po co? Bo ciekawe i fajne nazwisko?
Ty naprawdę nie rozumiesz po co ten słynny i genialny swoją drogą cytat został użyty w filmie Prometeusz? Przegiąłeś, koniec rozmowy.
Ucinasz dyskusję tylko dlatego, że nie wiem, ba i nawet nie wgłębiam się w ten cytat w obliczu absurdów jakimi przepełniony jest ten film, a ktorych racjonalności nie jesteś w stanie wykazać?
Przy okazji. Zaznajomiłam się z pierwotną wersją scenariusza. Wobec profanacji dość dobrego zamysłu zmieniam swoją ocenę z 5/10 na 4/10