Milion pięćset wątków, z czego wiele niewyjaśnionych. Działo się dużo, i momentami miałam wrażenie scen robionych "po łebkach".Podobnie aktorsko: Charlize jakos tak w cieniu, blask i emocje odebrała jej Noomi (ktorej nieslychane 'szczescie' w przetrwaniu bylo dośc naciągane. cykl "zabili go i uciekł"). Dobra rola MIchaela,ale scena z odrywaniem glowy i obrzydliwym śluzem identyczna jak z Obcego z Bishopem..i to bylo slabe. Duzo podobnych wątkow, racje mają Ci dopatrujący sie analogii. ale w jednym.podstawowym/ te filmy nie są podobne: w jakości. Obcy-klasyk,rewelacja. Prometeusz-cien, marna imitacja,próba stworzenia czegoś wyjątkowego, która okazała się być zawodem dla wyczekujących premiery.
Takie moje skromne wrażenia.
Nad wyraz bardzo trafne spostrzeżenia, ładnie napisałaś, a to zdanie jest warte cytowania - " Obcy-klasyk,rewelacja. Prometeusz-cien, marna imitacja"
Jak wiersz, nawet sie rymuje ; )