Po obejrzeniu trailerów spodziewałem się prequela "Ósmego pasażera", ale to co zobaczyłem nie mogło być prequelem. Zbyt wiele nieścisłości. To po prostu nudny film SF, wykorzystujący wygląd statku i samych "obcych" znanych z 1 i 2 części "Alien". Już wyjaśniam nieścisłości:
- Jeżeli "prometeusze" chcieli by nas zniszczyć to po pierwsze zrobili by to już dawno temu, a po drugie nie wysyłaliby ostrzeżenia (na które natrafili w "Ósmym pasażerze")
- "Prometeusz" został znaleziony przez ekipę Nostromo w fotelu, z dziurą w brzuchu. Tutaj zginął na pokładzie "naszego" statku.
- Ciało "Prometeusza" było skamieniałe, więc musiał zginąć naprawdę dawno temu, prawdopodobnie przed pojawieniem się ludzkości. Oznacza to też, że Xenomorphy równierz są "starym" gatunkiem.
- Xenomorphy, po zapłodnieniu nosiciela, rodzą się jako "larwy", a dopiero potem się przeistaczają. Tutaj od razu urodził się już dorosły osobnik. W dodatku sposób zapłodnienia i sam jego wygląd wskazują że jest to dość pierwotna wersja gatunku (co koliduje z pkt.3)

(Jest jeszcze parę, ale te najbardziej utkwiły mi w pamięci.) Więć co to miało być? Alternatywna wersja wydarzeń? Nawet jeśli, to film można streścić w następujący sposób: "Jeden Prometeusz tworzy ludzkość. Reszta chce nas zabić. Ostatni żywy na pokładzie ginie. Koniec." Dlaczego nas stworzyli? Dlaczego chcieli nas zabić? Dlaczego jeszcze tego nie zrobili, skoro wiedzą gdzie jesteśmy? Nie wiem. Film w dość oczywisty sposób podpowiada nam, że będzie nakręcona kontynuacja. Wkurza mnie, że nawet Ridley Scott, twórca pierwszej części, nie potrafi stworzyć konkretnego prequelu. Zapowiada się więc kolejny gniot pokroju AvP, który na siłę próbuje ożywić serię "Alien".