Świetne zdiecia, efekty, nawet muza, gra aktorska dobra, fabuła kiepska. kto widział 8 ego
ten przekona sie ze juz
opowiedziano te historie. Spojlerkowa watpliwosc pierwsza z brzegu , wybrano nalepszych z
ziemi a
znalazło sie takich dwóch kiepów co sie zgubiło juz na wstepie i oczywiscie zgineli pierwsi
(nie
janek jak sie spodziewałem) z bardzo trywialnych okolicznosciach bo chcieli sie zaprzyjaznic
z nibywezem. Zakonczenie takie jakby miala powstac dwójka lecz na dwojke juz nie pójde.
Gdyby nie efekty i zdjecia to byłby wygniot totalny. Mam wrazenie ze skupiono sie właśnie na
tym. Kilka pomysłów było fajnych jak tablice z rónych krajów, inzynierowie, ze chcieli nas
zniszcczyć tak jak my bysmy byli zagrozeniem dla wrzechswiata, i pare innych. Przy koncu
uciekali przed wielkim rogalem jak w kreskówce nikomu nie przyszło do glowy ze trzeba
wiać w bok. Scott sie nie popisał. Nie polecam kina DVD tylko.
dokładnie od tego zagubienia (pierwsza bzdura) dobry film się kończy a zaczyna ZŁA gra aktorska, kiepska dalsza fabuła i wg mnie dość dziwna muzyka, coś jak echa innych filmów i na koniec zdaje się fortepian?
ogólnie ilość zwyczajnej głupoty dokładnie od momentu zagubienia się tej parki zaczyna szybko niesmaczyć...
dołożę ze spojlerów cokolwiek, np. jak gada z maszyną do leczenia i coś wciska... poowijana w dziwne bandaże na zszywkach, włazi, maszyna gada co tam robi a ona znowu coś wciska... za przeproszeniem oczywiście g.. się na tym znając... operacja na żywca?, i znowu jakieś metalowe zszywki na koniec... nosz... tosz to 2090 coś rok :
Tu akurat nie zgodzę się że to debilizm, jeśli chodzi o całą operację. Na początku filmu widać było ze się na tym zna. Od razu rozpoznała urządzenie, które było niemal unikalne (Parę tysięcy sztuk, czy parędziesiat na ówczesną populację). Oprócz tego ze była archeologiem to również antropologiem więc o człowieku (między innymi anatomii, medycynie) miała spore pojęcie. Poza tym nie trzeba było wielkiego geniusza żeby zaprogramować tą maszynę. Robiła wszystko sama. Potrzebne było tylko fachowe nazewnictwo zabiegu, który chciała wykonać. Ewentualnie alternatywnego/podobnego. A co do zszywek to nie wiem co Cię tak dziwi. Najpierw rana została zasklepiona, praktycznie wygojona, a zszywki to takie nowoczesne szwy. Miały za zadanie zabezpieczyć świeże połączenie. W tamtych czasach mogłoby mieć to tylko charakter profilaktyczny, aczkolwiek czerwona szrama na brzuchu wskazywałaby, ze nie są one zbędne.
heh, przyjrzyj się tej scenie... mówi maszynie co ma robić jednocześnie naciskając byle coś tam na ekranie??, nie wygląda to sensownie... pod względem higieny ładując się do tego urządzenia w dziwnych bandażach też nie bardzo...
ogólnie absolutnie nieprzekonywująco że tak może być za 80 lat... super maszyna medycznej wystarczyłoby powiedzieć: wyciągnij ze mnie obcego... :]
równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że za 80 lat wystarczyłoby pomysleć o jakimś zabiegu żeby maszyna to zrobiła. Nie chodzi o to jak ona tym sterowała. Ktoś może szybko pisać na klawiaturze i też powiesz że bzdury mu wyjdą. Ja zakładam ze ona się mimo wszystko znała na medycynie. A istnienie w przyszłości stacji medycznych, mających takie zadania i możliwości jak ta jest jak najbardziej realna. Jeśli chodzi o higienę, to maszyna mogła dezynfekować bezpośrednio przy krojeniu. To jest przyszłość. Na pewno robiąc taką maszynę, ktoś kwestię dezynfekcji by rozwiązał, gdyż jest to kluczowa kwestia.
sterowanie myślami jest już dziś możliwe, może za 80 lat będzie to bardziej precyzyjne ale... wydaje się jednak, że lepiej dla operowanego będzie powiedzieć wyraźnie co chce zrobić... to w sumie nieważna kwestia... scena wciskania kropki na brzuchu i wciskania strzałki jednak absolutnie mnie nie przekonywuje... ani nie razi precyzją ani ewentualnym potwierdzeniem słowa mówionego, dla mnie lipka...
co do higieny... prościej by było np. wejść nago, maszyna mówi - odkażam powietrze czy coś takiego i dopiero operacja, cóż za problem było dopracować bardziej wiarygodnie... no i tak bez znieczulenia? sama musiała sobie wstrzykiwać coś tam znieczulającego??? coś głupia ta maszyna :/
nie bronię ci myśleć inaczej. jeśli Ciebie takie sceny w filmie zadowalają, przekonują i Ci to wystarczy - OK
Myslę, że obaj mamy po części rację. Może dożyjemy takich wynalazków wtedy się przekonamy jak jest na prawdę :).
no zobaczymy... na dziś myślę, że mógłbyś chociaż poprzeć mój pomysł z wejściem nago (dla uwiarygodnienia filmu)... ;]
pozdr
Ale zobaczcie na fakt, ze namiastka polskości tj. ,,czarny janek,, nie ginie na poczatku jak sie przyjęło w wiekszości podobnych filmów ze murzyn ,,odpalany" jest pierwszy, tylko gdzieś na końcu przed blondyną:)
O ile pamiętam (a fakt że dawno nie odświeżałem) to w Aliens 2, ginie najpierw białas o polskim nazwisku Wierzbowski, a dopiero chwilę potem czarny. :) Takie tam gadanie ale chyba Polaków i Czarnych lubią uśmiercać. Dość szybko.