Mysląc o tym filmie po obejrzeniu wkoncu cos wymyslilam... otoz przypomniało mi sie, ze w filmie byla mowa o micie o prometeuszu... mit mowi o bogu ktory stworzyl czlowieka z gliny, lez itd... w filmie mamy obcego ktory stoi na pustej wtedy jeszcze planecie, tylko woda i ziemia... postanawia z wlasnego ciala stworzyc nowe zycie, odlatujacy statek to jego ''rasa'' ktora za cos lub wlasnie po coś go tam zostawila... oczywiscie nie wiemy, jak ludzie juz 35tys lat temu dostali znak skad pochodzimy, mysle ze moze wlasnie od takich samych ''tworcow'', jak na poczatku filmu, byc moze bylo ich wiecej, moze statek na poczatku to rowniez taki ''PROMETEUSZ'', pelen Tworcow majacych chec rozsianai zycia na innych planetach...? moze tak jak mityczny prometeusz czowali oni nad rozwajem ludzkosci, przylatujac od czasu do czasu na ziemie i pomagajac ludzkosci? (piramidy, starozytne zapiski, kultura majow itd) :) i oczywiscie jak to bywa: wszedzie gdzie jest i dobro jest i zlo. i tak jak mityczny bog zeus, tak jakis wodz (w filmie tez byla mowa o krolach i ich przemijaniu) dowiedziawszy sie o tym, wkurzyl sie, moze oczekiwal czegos a tego nie dostal... postanowil wiec na wszystkie planety gdzie tworcy stworzyli zycie wyslac ''puszke pandory'' :) czyli te wazy... moze to byl cel? dobrzy nas stworzyli, zapoczatkowali na swoj wzor i podobienstwo, a innym sie to nie spodobalo? tak jak i ludzie jedni maja ochote tworzyc cos pieknego, pomagac a inni niszczyc i wykorzystywac... to tylko moj pomysl na film, byc moze bedzie druga czesc ktora wyjasni nam wiecej o pobudkach tworcow :)