ktoś z Forumowiczów polecił obejrzeć Moonn (thx!!!), zakupiłem dvd, obejrzałem, na pewno obejrzę raz jeszcze.
była też dyskusja na temat porównań z prometheus, wiec,hm.... imho, Moon.... powiedzmy "inny"cóż.... w mojej ocenie 9/10
z drugiej strony ciekaw jestem jak dziadek RS by to nakręcił...
Dobrześ postąpił, w mojej ocenie Moon to wielkie dzieło, głęboka i nieprzewidywalna fabuła, klimat to majstersztyk, dopiero tu można mówić o deficycie efektów specjalnych na rzecz klimatu,gry aktora, tajemnicy, autentycznie dramatycznej walce o przetrwanie, głębokich wątków fabularnych. Jest to kolejny przykład porażki Prometheus - Mało znany reżyser Duncan Jones, masakruje bez cienia wątpliwości sławnego reżysera sir Scotta, urywając mu głowę i trzymając ja wysoko triumfalnie, by tłumy widzów na arenie poznały nowego mistrza :-)
Brednie. "Moon" to jeden z NAJBARDZIEJ PRZEREKLAMOWANYCH filmów na Filmwebie. Absolutnie przeciętny i nudny.
Gra aktora? Gość odkrywa, że jest klonem, a jego życie to bajka i zachowuje spokój. Oczywiście.
Autentyczna dramatyczna walka o przetrwanie??? Z kim on niby walczył? Przecież domyślał się, co go czeka.
Głębokie wątki fabularne? Gdzie ty je masz?! Jest jeden wątek, jedno miejsce.
Tajemnica? Taka tajemnica, że wszystko wiadomo od połowy filmu.
Ktoś, kto wysługiwałby się po cichu klonami nie dałby im cienia szansy powrotu na Ziemię! Nie dałby im też dobrej mamuśki - robota spełniającego każdą zachciankę. Dziury logiczne, jak w Prometeuszu. Zakończenie na siłę optymistyczne. Serial telewizyjny sprzed ponad 10 lat - "The Outer Limits" miał lepszy klimat i zakończenia, niż współczesne produkcje.
Nie będę ciągnął bo zmierza to do kłótni, powiem tylko, że tragicznie się mylisz, a zakończenie wcale nie jest optymistyczne, gatunek to dramat - s-f, po ucieczce z księżyca zostaje przecież odizolowany w zamknięciu, decyzją rządu. Widać żeś chyba oglądał film bez głosu. A te dziury wg. ciebie to tylko twory wyobraźni, chciałbyś żeby Moon było tak denne jak Prometheus i jesteś rozczarowany że nie jest ? Musisz sie pogodzić, że 2x2 = 4, bo wg mnie próbujesz naciągać wynik który jest błędny
Obaj musicie się pogodzić z tym, że Prometeusz to film wybitny i epicki, o którym za 20 lat będą mówić tak jak dzisiaj o Obcym. Nie rozumiem po co na siłę próbujecie zrobić z niego gniota.
Jeśli Moon cię nie przekonuje, to współczuję gustu. Wybitny i epicki to mogę mogę nazwać "Pandorum" A oto jak się zaczyna : -
ROK 1969 - CZŁOWIEK LĄDUJE NA KSIĘŻYCU|/ŚWIATOWA POPULACJA - 3.6 MILIARDA
ROK 2009 - "TELESKOP KEPLERA" ZOSTAJE WYSTRZELONY|/W POSZUKIWANIU PLANET PODOBNYCH DO ZIEMI
ŚWIATOWA POPULACJA - 6.76 MILIARDA
ROK 2153 - SONDA KOSMICZNA "PALEO-17"|/LĄDUJE NA PLANECIE "TANIS"
ŚWIATOWA POPULACJA - 24.34 MILIARDA
NIEDOBÓR POŻYWIENIA I WODY|/JEST ZJAWISKIEM POWSZEDNIM
ROK 2174 - BATALIA O OGRANICZONE ZIEMSKIE ZASOBY|/OSIĄGA PUNKT KRYTYCZNY
W KOSMOS STARTUJE|/STATEK KOSMICZNY "ELYSIUM
Można to nazwać fundamentem, a film Scotta na czym się osadza ?, chyba na podmokłym gruncie i idzie na dno, egoistyczny kaprys dziadka Weylanda go nie utrzyma
Pandorum ty zwykły filmik jakich mnóstwo, nie rozumiem jak można uważać go za coś specjalnego. Świetny początek filmu zaprzepaszczono, przy Prometeuszu ten film jest wręcz gniotem.
Nie bądź smieszny, "Pandorum" nakręcono z rozmachem Alien - Ressurection, myślisz że wystarczy być sławnym reżyserem ? To już mrzonki, obecnie robią najlepsze filmy mało znani reżyserzy. I tak np. okazało się że Christian Alvart jest z stanie mierzyć się z mistrzem Jean-Pierre Jeunet, bo Scott dla kogo dziś jest wyzwaniem ? Jego 5 minut dawno minęło wraz z epoką sztuki która swego czasu była dziełem rzemieślnika a nie informatyka
Alien Ressurection jest najgorsza częścią serii, wiec owszem, jej rozmach można porównać z rozmachem filmu Pandorum (choć i tak czwarty Alien jest lepszy). Prometeusz jest nakręcony z rozmachem pierwszego Aliena, czyli najlepszej części serii.
Dla mnie Moon był nudny, nic się nie działo, i przez cały czas trwania filmu miałem trudności z utrzymaniem się na jawie. Kupiłem ten film tylko dlatego ze kolega oceniał go dość dobrze, ale według mnie to zmarnowane pieniądze. Prometeusz był dla mnie ciekawszy, obejrzałem go dwa razy przy rożnych okazjach, i dla mnie Promek bije Moon na głowę pod prawie każdym względem. Ale owszem, Moon daje do myślenia, i sam pomysł na ten film był dobry, choć myślę ze mógłby być lepiej zrealizowany.
XD Zrobi to samo co ten multimilioner zapytany jak zarobił pierwszy milion. Na początku miał jednego dolara, kupił dwa jabłka, po 50 centów każde, umył ładnie na połysk i sprzedał za 75 centów każde. Potem kupił 3 jabłka, po 50 centów każde, umył ładnie i wyszorował, znowu sprzedał za 75 centów każde. I tak pracował przez jakiś czas, do momentu gdy zmarła jego ciotka zostawiając mu w spadku 1 milion dolarów. Proste?
W swojej kategorii Crank 2 jest arcydziełem, bo nie ma żadnej konkurencji. To najlepszy pastisz kina akcji.
Pastiszem to jest chociażby Kick-ass i to genialnym pastiszem. Crank to durnowaty film który można wieczorkiem zobaczyć.
porównywanie tych dwóch filmów jest bez sensu, prometeusz to sci-fi akcji, a w moon efekty mają drugorzędne znaczenie, ma trochę z dramatu. Ale jak juz porównywać to Moon ma o punkt więcej u mnie niż Prometeusz
Porównanie jest dość dziwne Samo to, że dwa filmy należą do s-f nie znaczy, że można je porównywać. Równie dobrze możemy do tego dorzucić Matrix w końcu też s-f.
Ja ciagle polecam Moon, ale nie przypominam sobie bym porownywal go do Prometeusza. Moon to zaskakujaco dobry film, zachowany w klimacie dickowskim. Z Prometeuszem i tego rodzaju historiami w zasadzie nie ma nic wspolnego. Moon to kameralny, ale bardzo dojrzaly obraz.
Tyle że historie w moon też da sie sprowadzić do banału podobnie jak wielu sprowadza wątek- wiara nauka z prometeusza, te filmy mimo wszystko łączy troche otoczka filozoficzna - w obu jest dążenie do doskonałości - tu robota tam klona, David moim zdaniem dązy do doskonałości poznając ludzkie zachowania oglądając filmy itd, interesuje go Elizabeth również ze względu na wyznawane przez nią wartości, w moon głownego bohatera kształtuje samotność..., oba filmy oceniam podobnie...
Obejrzałem film pt Moon i szczerze powiem, że porównywanie go z Prometeuszem jest nieporozumieniem. To bardzo ciekawy film poruszający wątek samotności bardzo ważnego dla człowieka problemu. Ten film daje wiele do myślenia i jako kino filozoficzne może naprawdę się podobać. Jednak to zupełnie co innego niż Prometeusz, który porusza tylko wątek filozoficzny samotności człowieka w kosmosie i jego powstanie jest kinem przgodowym skłaniającym i zachęcającego widza nie tylko do przemyśleń ale i dobrej zabawy. To bardzo ważne różnice między obiema produkcjami. Prometeusz to także w części film akcji i wielkich przestrzeni co też odróżnia go od Moon, który posiada akcję dość monotonną i dziejącą się w jednym niemalże miejscu. Te różnice pwodują, że nigdy bym nie porównał obu tych naprawdę ciekawych produkcji filmowych.