"Kiziol" tak nazywał się prześladowca w tłumaaczeniu telewizyjnym. Powoduje to, że nie mogłem po seansie spać, nie ze strachu, lecz ze śmiechu... Kto to wymyślał? I jakim cudem lektorom udaje się zachowywać powagę kiedy czytają takie bzdury? :D
A przy okazji: flmik spoko, nie żaden tam super, ale da się oglądać. Klimat bezkresnych autostrad, stacji benzynowych pośrodku niczego i rozmów CB dodaje smaczku.
Ja też bardzo lubię amerykańskie thillery, w których są te ich wspaniałe akutostrady, stacje benzynowe i motele :D Tak na poważnie, film dobry, z dobrym klimatem i całkiem przyzwoitą obsadą :)
Hehe mnie tez to smieszylo :) To nie byl Kiziol a KIZIOR :)
Mogli poprostu zostawic RUSTY NEIL tak bylo najlepiej :P
Pozdrawiam!