Po raz kolejny Kieślowski porusza tzw. "trudny temat". Jeden z tych, które uciekają gdzieś w
natłoku życia codziennego ludzkości. Są to indywidualne dramaty ludzi dotkniętych ciężką
chorobą. Niby wszystko poprawnie przedstawione, ale jakoś nie przemawia to do mnie.
Brakuje mi polotu towarzyszącego innym filmom Kieślowskiego.