....tym razem w wersji dla nastolatków.
I od razu nie próżnuje tylko bierze się za skonstruowanie swojej wersji robota ala ,,Krótkie spięcie''. I tak sobie wiedzie spokojny żywot, wykładając na uczelni swoją teorie o sztucznej i prawdziwej inteligencji, aż do czasu gdy BB( bo tak robot ma na imię) i jego dziewczyna Samantha kończą żywoty w tragicznych okolicznościach.
Wtedy, może nie do końca szalony ale nie poważny młodociany geniusz wpada na diaboliczny plan!
Z pełnym szacunkiem dla Craven'a, nie da rady traktować jego dzieła na poważnie.
Ja starałem się jak mogłem podejść do tego filmu z przymrużeniem oka( taa wiadomo, klimat lat 80tych) ale do połowy tak mrużyłem te oko że przysnąłem. Naciągany do granic prawdopodobieństwa scenariusz oraz leniwa reżyseria, doprowadziły w moim przekonaniu, do tego że film sprawia wrażenie 3 godzinnego obrazu.
Bać nie ma się czego, no chyba że przestraszy Was taniec electro w wykonaniu Swanson.
Śmiechu też nie za wiele, oprócz nieudolnie sfilmowanych scen morderstw.
Ocenę 5 wlepiłem filmowi tylko z sentymentu.
Sentymentu do niego żadnego nie mam, bo wczoraj obejrzałem go po raz pierwszy, więc i oceny nie mam za co naciągać.
Dłuży się to niemiłosiernie, głupota goni głupotę, a zakończenie to jakieś kompletne nieporozumienie. Do bólu miałki jest ten film.