Typowy azjatyk... lecz niektóre sceny naprawdę mnie zaciekawiły a inne rozśmieszyły np. z początku zwierzowaty Kunlun lub Wróżka której Qingcheng złożyła przysięgę(to podróbka Pani Jeziora z "Merlina").To co mi się w ich filmach podoba to przedstawienie miłości. Subtelne, pełne magii lecz i niekiedy poświęcenia np. "Shinobi";) Na "mój" minus zasługują sceny śmierci bohaterów (cały czas padają w zwolnionym tempie);)