Tak mi się skojarzyło :) Historia urzekająca, psi aktor genialny, do tego piękne zdjęcia... Na pewno nie jest to pusta bajeczka. Było trochę potknięć w scenariuszu i realizacji, sporo szczegółów niedopracowanych, a film nieco się "ciągnął", zatem moim zdaniem nota jest zawyżona - ale to tylko dowód na to, że oceniamy raczej opowieść niż sam film. Mimo tego oglądało się przyjemnie i znalazło się kilka bardzo wartościowych scen, jak np. moment, gdy mały Fluke był głaskany i dziwił się dlaczego ta niby przyjemność go boli. To powinno dać nam do myślenia jak traktujemy własne zwierzęta :)
Duży plus za zakończenie - niełatwe, ale przez to zapadające w pamięć.