Nie ten scenariusz,nie ci aktorzy.Thomas jane wypadł co najwyżej przeciętnie,trudno uwierzyć w tragizm jego sytuacji poza tym w moim przekonaniu aktor ten ma zbyt dobroduszny,łagodny wygląd do tej roli.Natomiast John Travolta którego lubię w rolach czarnych charakterów tutaj wypadł nijako,zresztą kompletnie mi nie pasował do koncepcji filmowego Punishera.Scenariusz drastycznie odbiega od komiksowego pierwowzoru a kilka powrzucanych tu i ówdzie smaczków dla fanów to jeszcze nie powód do radości.Podobno twórcy chcieli postawić na realizm,w efekcie jednak poziom absurdu i groteski daleko przekracza to co mieliśmy w komiksach,np pan scenarzysta wymyślił,że dla większego tragizmu należy zabić nie troje ale trzydziestu członków rodziny Franka,genialny pomysł!Postać Ruska pojawiła się w niezbyt udanej serii autorstwa gartha Ennisa,gdzie mimo że przejaskrawiona była jako tako zakotwiczona w komiksowej konwencji,w realistycznym filmie jest tylko koszmarnym nieporozumieniem.To samo tyczy się postaci zabójcy-desperado.Poza tym jak na film akcji to trzeba uczciwie przyznać,że akcji tu niewiele.Film ożywia się dopiero w ostatnich 20 minutach ,jego najlepszej części zapożyczonej z genialnego komiksu Punisher:Year One,każdy kto go czytał wie już jak powinien wyglądać scenariusz ekranizacji Punishera.Dla tej wersji maksymalna ocena 5/10 głównie za końcówkę , parę smaczków i za to że komiksowe filmy darzę pewną sympatią mimo ich różnej jakości smaczków.jest jednak jeszcze nadzieja,wiąże ja z Filmem Punisher;War Zone w reżyserii Lexi Alexander.
Skoro za nierealistyczne i groteskowe motywy uważasz zabójcę-desperado czy wybicie rodziny Franka, a pokładasz nadzieję, w filmie z rodzaju "rozwałka 1 vs 1000" to mogę ci chyba tylko współczuć.
Nie musisz,jakoś sobie z tym poradzę w życiu ,cieszy mnie natomiast że chociaż Ty oglądałeś film ze śmiertelną powagą.Zapewne przeraził Cię realistycznie sportretowany zabójca desperado a podczas wystrzelania kilkupokoleniowej rodziny Castlea(najdramatyczniejsza i najbardziej tragiczna sekwencja w historii kina!)uroniłeś niejedną łzę...
Z tą śmiertelną powagą bym nie przesadzał. Po prostu obejrzałem film, podobał mi się i tyle. Zabójca-desperado mnie nie przeraził, odebrałem go jako zabójcę i tyle. Nie mówię też, że jest on całkowicie realistyczny, ale tego się nie ma co czepiać, przecież to ekranizacja komiksu. A jak juz wspominałem i tak jest bardziej realistyczny od tego co prezentują zapowiedzi nowego filmu o Punisherze. Co do wybicia rodziny Franka, najbardziej tragiczną sceną w historii kina bym tego nie nazwał. Łez na niej nie uroniłem, ale przyznać trzeba, że była smutna. W końcu jak tu nie współczuć facetowi, któremu wykończyli wszystkich krewnych. A jeśli ciebie to śmieszy (tak wywnioskowałem jakoś po tej ostatniej wypowiedzi) to nie pozostaje mi nic innego jak nadal ci współczuć.
Nie śmieszy mnie sama scena zabijania rodziny Franka,ale głupota scenarzysty filmu,który w ten sposób ją przedstawił.W komiksie zginęła zona i dwójka dzieci i to podczas przypadkowej strzelaniny gangów,nie mozna był pokazać tego w filmie?! To jest dopiero dramat i tragedia bohatera.A to co pokazano w filmie zakrawa na pastisz.A może ten film miał byc pastiszem?Jeśli tak to masz rację,jest rewelacyjny...
A ja popieram opinie że Punisher z Tomasem Jeanem to pastisz jakich mało do tego zupełnie źle przedstawiono jak dla mnie postać mściciela no bo co to za Mściciel co całymi dniami się upija. Do tego mało akcji i działał po prostu za łagodnie (ostatnia scena z Saintem była całkiem całkiem ale to nie to). I co to za Punisher co wypowiedział wojne przestępcom a daje się rzucać jakiemuż ośiłkowi przez śćiany zamiast A.Palnąc mu kulke w łep B. Poderżnąc gardło lub C. Skrecic kark lub uduśić. A co do masakry rodziny Franka to też jakieś straszne nie porozumienie. Mi film się nie podobał 3/10 Graficznie nieźle ale do treści i motywów komiksu i poprzedniego filmu ma się nijak
Ot taka wizja reżysera i tyle. Wiem, że w komiksie zginęła tylko żona i dzieci Franka, w przypadkowej strzelaninie w parku. Ale twórcy mieli taki pomysł jak widać. Tutaj Frank miał tylko jednego syna i wybito mu całą rodzinę z premedytacją. No i dobrze. Ważne, żeby film był dobry, a nie zastanawiać się nad bzdurami typu "Potrącił go czarny samochód, a w komiksie był zielony". No po prostu mieli taki pomysł i chwała im za to. Nie rozumiem też waszych pretensji w kilku innych kwestiach. Co do walki z Rosjaninem no to rzeczywiście, 3 razy większego od siebie faceta można bardzo prosto rozwalić. W ogóle to Punisher nie powinien nawet mrugnąć w starciu z nim. Żałosny problem naprawdę. Co do stwierdzenia, że to dopiero dramat, w sensie śmierć rodziny Franka w przypadkowej strzelaninie, to nie rozumiem jakie to ma znaczenie jak ktoś zginął. Śmierć to śmierć, a ból po stracie kogoś bliskiego jest taki sam. No a już na pewno nikt mi nie wmówi, że to gorsze stracić troje członków rodziny niż trzydziestu.
Akurat zmiany w fabule filmowego Punishera są bardzo poważne i na pewno nie nazwałbym ich bzdurami typu kolory samochodów,ale dobra ,dajmy już spokój,ostatecznie film ten w oderwaniu od komiksu jest całkiem niezły( tak na chłodno oceniłbym go teraz na jakieś 6/10), no i w sumie pamiętać trzeba ze istnieje jeszcze taka "ekranizacja" komiksu jak "Catwoman"...