PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98529}

Punisher

The Punisher
2004
6,6 57 tys. ocen
6,6 10 1 56503
4,9 16 krytyków
Punisher
powrót do forum filmu Punisher

Czasem bierze mnie ochota, żeby wybrać się do kina na coś prostego, głośnego i kompletnie niewymagającego. Tym razem padło na "Punishera". Po trosze sprowokował mnie kumpel, po trosze informacja, że film inspirowany jest (luźno) doskonałą (do pewnego momentu) miniserią Gartha Ennisa.
Pierwsze co idzie zauważyć, to że inspiracja jest istotnie luźna. I to nie tyle inspiracja Ennisem, co samą postacią Franka Castle. Forma filmowa po raz kolejny wymusiła pewne zmiany w stosunku do komiksu, tak by dwugodzinny obraz był zamkniętą całością - i zmiany te pokazują, że ekranizacje komiksów powoli zaczynają wychodzić na prostą, ale do pełnego sukcesu jeszcze kawał drogi przed nimi.
Nie mam pretensji o sam fakt modyfikacji. Ostatecznie ekranizacja niewolnicza sama w sobie zaprzecza celowości jej kręcenia. Ale np. Spanner Dave, Bumpo, czy Joan więcej stracili niż zyskali na modyfikacjach charakteru. Zwłaszcza w przypadku tego pierwszego widać, że chęć wprowadzenia elementu komicznego do filmu zaszła za daleko. Są chwile, kiedy humor przechodzi w groteskowość - a to nijak nie pasuje do całości obrazu.
Wyraźnemu pogorszeniu w stosunku do Ennisa uległy też dialogi. Gdzie mają być zabawne, tam z reguły są zabawne - ale jeśli chodzi o sceny dramatyczne, czy ciepłe, jest już zdecydowanie gorzej. Nie budują nastroju, który budować powinny. Momentami budzą zażenowanie. Aktorzy próbują sobie z tym problemem radzić jak mogą - i jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Na największe pochwały zasługują Tom Jane, grający rolę tytułową, Ben Foster, jako Dave, i Will Patton, czyli Quentin Glass. Zaskakująco słabo wypada Travolta.
O wiele lepiej niż dialogi wyszły sceny akcji. Komiksowa - ale i przekonująca - stylizacja postaci, wzorowa pirotechnika i arsenał, przemyślane pościgi i strzelaniny (miejscami w niemal westernowym stylu) - wszystko to pozwala z niekłamaną frajdą patrzeć na film tak długo, jak długo nikt nic nie mówi. Motyw spirali zemsty zmontowany dość sprawnie. Kolejni przeciwnicy dobierani pieczołowicie, z dbałością o różnorodność. Równie przemyślne sceny zabijania - i tu również wypada pogratulować, że nikt nie próbował wygładzać filmu pod młodsza publikę. Mnie dziwi tylko, że w Polsce to idzie od 15 lat, nie od 18tu.
Szkoda trochę, że nikt nie dopilnował scen mówionych - gdyby nie to, drobne błędy logiczne i naciągnięcia nie przeszkadzałyby mi chyba do tego filmu wrócić za jakiś czas. Tak jest obraz całkiem przyjemny - ale na jeden raz.

Pjotrus

późno troszkę już i nie mogę się skupić nad twoim pełnym komentarzem, dlatego napiszę tylko jedno. uważam, że film jest nakręcony pod młodszą publikę i 12 lat to odpowiednie wymagania stawiane przez kina. przykro mi nieco, że z franka castle zrobili supermana, który nigdy nie krzywdzi.. a może i krzywdzi ale niezbyt brutalnie. z pewnością widziałeś punishera w wykonaniu lundgrena. nie było to niewiadomo co, ale sam film byl przesycony przemocą a o to w tym wszystkim idzie. w remake'u brakowało krwi. tylko tego. film jest jedną z lepszych ekranizacji komiksów, ale brakuje w nim przemocy. nie mówię tak dlatego, że jestem żądny krwi, ale dlatego, że w komiksie jest jej dużo, natomiast na ekranie tego nie widzimy. możemy sobie jedynie gdybać co tam też mogłoby się zdarzyć gdyby twórcy puścili nieco wodze fantazji i nie stawiali na miejsce w rankingu w box office'ach. lecz faktycznie, gdyby film był bardziej krwawy, dzieci nie moglyby iśc do kina (tak w ogole to ile "dzieci" w naszym kraju czyta bądź czytało punishera? bo jest to dość stary komiks i nie wydaje mi się żeby miał wielu fanów w przedziale 12-15, chyba, że dzieciaki czytają nowego punishera od mandragory.. ale pomińmy to) i kasy byłoby mniej.
Nowy punisher jest mało poważny. Scena z lodem zwaliła mnie z nóg.. Tego bym się po prostu po Franku nie spodziewał. Humor - ok zgadzam się, ale tylko czarny. Np w starym punisherze szefowa mafii pyta dolpha: "kto cię przysłał?" a dolph na to: "Batman" - to jest zabawne, ale dolph wcale sie nie uśmiecha. natomiast tom jane jest tak przyjemny, że aż dziwię się, że krwawa zemsta mu po głowie krąży.
gdybym miał pieniądze, zostałbym producentem i wiedział co robić, by być zadowolonym z filmu, niestety tak nie jest więc zostaje mi jedynie się pożegnać:) I zadać jedno pytanie.. Skąd wziąłeś (mogę na "Ty"?) 36 Komnatę Shaolin? znalazłem twój post, który traktował także o tym filmie, dlatego pytam i mam nadzieję, że odpowiesz. Poszukuję tego filmu, ale chyba nie dane mi jest go obejrzeć..
pozdrawiam!

core

Właściwie widziałem oba "Punishery", ale mój tekst traktuje o tym nowszym. Nie pamiętam go najwyraźniej zbyt dobrze, bo w pamięci mi się zarył jako dość brutalny. Jane latał z maczetą, łukiem, pistoletami, karabinami, snajperkami, niektorych nawet w powietrze wysadzał... Wyraźnie mi się w oczy rzucił brak "chlapania" w LotR, tu jakoś nie - więc chyba jednak było?
A stwierdzenie Lundgrena, które cytujesz, pamiętam doskonale. Swojego czasu miałem z niego rzetelny ubaw. W ogóle stary Castle podoba mi się bardziej. Może nie ma tej osławionej czachy na piersi, ale cała reszta wypada na jego korzyść. Jest poważniej, bardziej spójnie i klimatycznie.
"36-tą komnatę Shaolin" wywęszył w jakiejś osiedlowej wypożyczalni mój kumpel... Sam też miałem na nią chrapkę od jakiegoś czasu. Nie podupadaj na duchu, a cierpliwość w końcu zostanie Ci wynagrodzona ;)