Ten film nie powinien był powstać. A ja nie powinienem tracić czasu na pisanie tego komentarza... Przez dwie godziny przecierałem oczy ze zdumienia, nie mogąc nadziwić się jak aktorzy, których bardzo szanuję (Patton, Travolta) mogli zagrać w czymś takim... chociaż były momenty, w których nie mogłem powstrzymać śmiechu, jak na przykład scena, w której pan Thomas Jane zostaje kilkakrotnie postrzelony, ciężko pobity, po czym otrzymuje kulkę w serce, zostaje podpalony, a zbiornik z paliwem, przy którym leży, wybucha, wyrzucając go hen hen daleko. Co jest w tym śmiesznego? Ano to, że przeżył i wrócił, aby zemścić się na swoich oprawcach. Inna scena, która rozbawiła mnie do łez, to ta, kiedy jeden za drugim zapalają się samochody (bodajże marki Peugeot), układając się na parkingu w gigantyczną czaszkę. Myślę jednak, że ubaw po pachy to mieli jedynie twórcy Punishera, bo jak tu się świetnie nie bawić, kręcąc takie gówno. 2/10 za moją słabość do Rebeki Romijn. Więcej dać nie mogę...