Jestem pod wrażeniem. Sequel nie tylko nie ustępuje części pierwszej, ale jest od niej znacznie lepszy. Zachowano realistyczny styl, ale fabuła jest dalece bardziej zajmująca, poprowadzona pewną ręką, tempo nie zwalnia praktycznie ani na chwilę. No i postać głównego bohatera - Mads Mikkelsen nie pierwszy raz udowadnia, że niewielu ma sobie równych. Jego Tonny, młotkowaty łysol, którego największą aspiracją w życiu jest dostęp do kolejnej działki tylko z rzadka budzi politowanie, im dalej z akcją, tym sympatia widza dla niego jest większa. Postać, która w "jedynce" była zaledwie zarysem, tutaj staje się pełnokrwistym bohaterem, który ma pełno wad i słabości, a pomimo tego kibicujemy mu z całą mocą. Ogląda się jednym tchem. No i to zakończenie - pierwsza klasa! Pełen "szacunek".
Szczerze - nie bardzo rozumiem powszechne zachwyty nad trylogią Pusher. Czytając zapowiedzi recenzje i posty na stronach filmu spodziewałem się mocnego, brutalnego i krwawego kina gangsterskiego zbliżonego klimatami do Gomorry lub francuskich Żołnierzy mafii. Zamiast tego dostałem paradokument o żulach i ćpunach, którzy często muszą "posadzić kloca" lub się odlać. Tego typu "gangsterów" można łatwo spotkać na nowohuckich blokowiskach, zwłaszcza w pobliżu siłowni lub dyskotek.
własnie o to chodzi, tak mi się wydaje, bo po co nam kolejny film o bogatych królach mafii, chodzacych w najdroższych garniturach i jeżdżących drogimi samochodami, otaczających się pięknymi kobietami, tu mamy prawdziwe realia, "mafia" która jest wkoło (także w Polsce), brud i syf, ogólna patologia, widać to bardzo właśnie w II części
Caliguli nie warto odpowiadać - jest ponad tym - wszak ma pierwsze miejsce wśród recenzentów - jest guru, który do perfekcji opanował nieskazitelną polszczyznę i używa scheamatycznego, ogólnie przyjętego wzorca recenzentów - patrz "co twórca chciał wyrazić w swym dziele i jakie bariery i granice przekroczył". No cóż sodówa czasem uderza do łba. Choć czasami Mu się wyrwie - Avatar - sreło,
Hehe, Toś mnie podsumował. Ale w zasadzie masz rację, nie lubię jak ludzie mi odpowiadają, bo wtedy mam wrażenie, że wydaje im się, że wiedzą lepiej ode mnie. Jak Ty na ten przykład. Pozdrawiam:)
Nie wydaje mi się że wiem coś lepiej od Ciebie - po prostu cenię sobie Twoje recenzje i gust filmowy - na seans Pushera zdecydowałem się de facto po przeczytaniu Twojej opinii i po raz pierwszy się zawiodłem, czy może inaczej - rozminąłem z oczekiwaniami - spodziewałem się raczej czegoś w stylu Brothera lub Outrage Kitano lub wspomnianej wcześniej Gomorry. Pusher II podobał mi się najmniej - może dlatego że kina gangsterskiego/mafijnego było w nim jak na lekarstwo, oglądało się to raczej jak obyczajówkę ze środowiska marginesu społecznego - ot k/ur/w/y, złodzieje i ćpuny - żal było tylko dziecka. Znacznie lepsza była pod tym względem część trzecia - może z uwagi na smakowitą scenę upłynniania zwłok i wpleciony polski akcent. Również pozdrawiam.
PS. Z Madsem Mikkelsenem polecam filmik Drzwi (Die Tür) oraz Podziemny front (Flammen & Citronen) - oba trzymają klasę i pozwalają poszarżować temu świetnemu aktorowi.
Wiesz, najważniejsze, wydaje mi się, jest to, aby pamiętać, że każda wygłoszona przeze mnie opinia jest całkowicie subiektywna, a i żadną wyrocznią nie jestem. Pierwsza część "Pushera" mi się podobała, ale mimo wszystko czegoś mi brakowało - pod względem czysto emocjonalnym mnie nie zaangażował, nie było tam bohatera, z którym mógłbym się identyfikować. Obie te rzeczy za to znalazłem w "dwójce". Nie nastawiałem się tez zbytnio na kino czysto gangsterskie, stad też pewnie brak rozczarowania, które stało się Twoim udziałem. Trzeciej części, nie będę ukrywał, jeszcze nie oglądałem, więc nie mogę się wypowiedzieć (sam pomysł, aby obsadzić w roli głównej tym razem Milo wydaje mi się jednak wysoce intrygujący), podobnie jak wymienionych przez Ciebie dwóch tytułów z Mikkelsenem (w kinie europejskim mam pewne zaległości), winien widać jestem wdzięczność za polecenie, skoro mówisz, że ma tam stosowne pole do popisu. Niechybnie sięgnę.
Pojmuję ironię, niemniej wydaje mi się, że skoro już używamy tego języka, to należy używać go prawidłowo. Jeśli nie wysławiasz się prawidłowo, to i nie myślisz prawidłowo, bo słowa powstają z Twoich myśli. Za dużo produkuje się dziś dzień zjebów, którzy nie potrafią sklecić poprawnego zdania. A swoją drogą - mojej polszczyźnie daleko do perfekcji.
O.K. już nie kadzę - w takim razie piszesz do d/u/p/y a Twój język przypomina narzecze suahili