Zgadzam się. "Przefajnowany" Obejrzałam dla Seymoura Hoffmana, ale już po 30 minutach zastanawiałam się czy dociągnę do końca. Film świetny na sylwestrowego kaca - piszą niektórzy z was. Nie potwierdzam. Najlepsze fryzury, kostiumy i scenografia. Za brit-popem nie przepadam. Kiedyś chętnie obejrzę dokument o tym radiu, ale powrotu do filmu Curtisa dla mnie nie ma.

Najlepszy film na kaca to Grand Budapest moim zdaniem.

Poza tym, obejrzałam 11 filmów Richarda Curtisa i moja średnia ocena to 6. Cztery Wesela genialne.

Uwaga spoiler!
Owszem, historia jest mocno podkolorowana, ale takie chyba było założenie żeby zrobić coś z cyklu "ku pokrzepieniu serc" i ogląda się przyjemnie. Dałbym nawet 7, ale poziom słodkiej epickości w końcówce faktycznie przekraczał dopuszczalne normy :) Siedzą na tym dziobie, zaraz mają utonąć, ale i tak, zgodnie z logiką 99% filmów wiadomo, że w ostatniej chwili nadpłynie pomoc - z tym jeszcze można się pogodzić. Jednak pojawienie się dziesiątek prywatnych łodzi słuchaczy, rzecz jasna w tym samym momencie :], których oczywiście radiowcy nie zauważyli aż do chwili gdy byli nimi otoczeni, to było przegięcie. No, ale jak by tego było mało dali jeszcze Hrabiego wynurzającego się z wody już po zatonięciu statku - musiałby spędzić pod powierzcnią długie minuty, żeby to było możliwe - który oczywiście zamiast łapać oddech od razu drze się "let's rock!"... Wiem, że to taka trochę bajeczka i hippisowskie mrugnięcie okiem do widza, ale mimo wszystko odrobinę realizmu mogli zachować w tej końcowej scenie.

podobne wrazenie

zgadzam się, motyw dzieciaka kompletnie z dupy :/

taka obsada
taka muzyka
taka nuda :(

Niestety muszę się zgodzić. Świetna realizacja kiepskiego materiału. Jednak nawet do realizacji mam jedną uwagę. W cukierkowy sposób zrobiono film o rock& rollu, zdradach, narkotykach i buncie. Wyglądało to momentami co najmniej nienaturalnie, trudno było mi wczuć się w bohaterów, ich wybory i robienie świństw kolegom za plecami. A wszystko to było podane pod dużą warstą lukru..ciągle nasuwało mi się pytanie..ale o co chodzi? Do tego wspomniany przeze mnie kiepski materiał na scenariusz. Walka rządu z tymi łajbami była mocno naciągana. Po tytułach ustaw czuło się, że pirackie radiostacje nie były dużym problemem rządu, a gdy politycy się na nie wkurzyli po prostu ich zakazali. Także żadnej walki tu nie widziałem..Poza tym od połowy filmu zaczynałem kibicować rządowi. Głównych bohaterów po prostu nie dało się lubić..