Co za nieprzeciętna produkcja! Dzielny oddział amerykański przemierza stepy i pustynie, borykając się z okrutnymi Arabami. Zwłaszcza scena wielodniowej ucieczki na piechotę po pustyni przed czołgami zasługuje na odnotowanie w annałach światowej kinematografii...
Tylko dla twardych mężczyzn!
Z całym szacunkiem... ale oddział był brytyjski. Trzeba oglądać uważnie i myśleć! A historia była prawdziwa, dużo czytałem i tym fakcie i musze przyznać, że film dość rzetelnie zrobiony i bez monumentalnych, hollywood'zkich chwytów.
też się zgadzam! Film robi dobre wrażenie nie ma jakiś rambo-motywów zbyt naciaganych, kule latają, komandosi dostają. A że z zaskoczenia proporcja strat Irakijczyków do SAS(w końcu komandosi) jest gigantycznie różna to nie aż takie bezpodstawne. Oni nie byli przygotowani do walki a komandosi byli szkoleni do takich sytuacji i mimo braku łączności zadali duże straty zanim wpadli. Dla mnie logiczne, są dużo gorsze (i mniej realne) filmy wojenne ten akurat pod względem realizmu jest na +.
"też się zgadzam! Film robi dobre wrażenie nie ma jakiś rambo-motywów zbyt naciaganych, kule latają, komandosi dostają"- a te wybuchajace od granatow pojazdy pancerne? Historia ciekawa ale rezyser spapral robote bo dopuki nie dowiedzialem sie ze to dzialo sie naprawde uwazalem ten film za kolejny brytyjski gniot.
@Woyciesz
Posluchaj kolego, wsadz sobie w dupe Twoj drwiacy ton. Tak jak juz zwrocono Ci uwage nie był to oddzial amerukański lecz brytyjski patrol SAS.Film jest bardzo wiernym odtworzeniem prawdziwej histrorii, opowiadajacejo patrolu Bravo Two Zero, który wycofujac sie z terytorium wroga zabil i ranil 250 zolnierzy wroga. Trzech komadosow zginelo, 4 dostalo sie do niewoli jeden uciekl. Ci goscie w pelnym oporzadzeniu przebiegli po pustyni 120 km.Pamietaj, że tych operatorów bioracych udział w akcji bylo raptem ośmiu.
Akcja, w której wzieli udział, wprawdzie zakończona fiaskiem przeszła do historii swiatowych działań specjalnych.
Może dla Ciebie czereśniaku to wszystko pestka, ale fakty są właśnie takie jak przedstawiono je w tym filmie.
O kurde, ale gafa z tym "amerykanskim" oddziałem :P Dobrze, że postów nie można edytować, przynajmniej się pośmiać można. Wracając jednak do tematu, to film ten pokazuje do czego tak naprawdę zdolni byli ludzie z SAS, którzy kiedyś rzeczywiście musieli uciekać przez pustynie zabiajając bezbłędnie hordy Irakijczyków, co Woyciesz skomentował jako fabuła tandetnego filmu akcji. Radzę uważnie obejrzeć film, albo trochę poczytać przed ewentualnym wypowiadaniem się na dany temat xD
Masz rację i ująłeś to bardzo delikatnie. Niestety próżny trud bo ten szczeniak i tak tego nie pojmie. Domyślam się niestety że, nawet tego świetnego filmu nie oglądał. Nie chce mi się wierzyć, ponieważ nawet 5 latek potrafiłby podać narodowość tych operatorów z SAS przewija się to przez cały film. Przeczytał - wojna w zatoce Perskiej, skojarzył gnojek pewnie Amerykanie i napisał te bzdety. Niestety to jeden z tych( mam nadzieję że małolat bo to go jakoś tłumaczy ), którym brak elementarnej wiedzy a gry wyprały mózg. Mam nadzieję że, wydoroślał.
Bean w tym filmie byl rewelacyjny. Ogladałam "Rajd na tyły wroga" tylko dla niego i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. 8/10 dla filmu 10/10 dla Biniora.
film ciekawy i wart obejrzenia ciekawe jest to że opowiada prawdziwą historię brytyjskiego oddziału SAS działającego na tyłach wroa serdecznie go wszystkim polecam
film godny polecenia. na faktach. ukazuje prawdziwe realia wojny i z czym ona się wiąże. nie jest "pokolorowany" jak inne filmy tego typu z niezniszczalnymi wojakami.
Stary ale pojechałeś. Amerykański to jest McDonald. Radzę przeczytać książkę a dopiero potem pisać takie durne posty.
Chłopak już się chyba nigdy publicznie nie wypowie:) Na pewno omija z daleka forum filmweb, a o Bravo Two Zero nie chce już słyszeć albo wie już wszystko na jego temat.
Miejmy nadzieje że wie już wszystko. A może posty zmobilizowały Go do przeczytania książki???
To Ja ze swojej strony polecam jeszcze Natychmiastowa akcja, dobra książka
Ja uderzylem do biblioteki i problemu nie bylo. Przeczytam tez ta o ktorej pisze Mariox. Nie slyszalem o niej
Nie zrozumialem do konca co piszesz o ksiazce od MArioxa, ale niewazne ;)
Ja ot tak do biblioteki nie uderze, bo poza polska mieszkam. Jedna z opcji dla mnie to kupic na allegro i jak do PL zajade, wtey ze soba wziac, ew. ksiegarnie internetowe. Fakt, ze moglbym sobie ksiazke po angielsku kupic, ale pomimo dodatkowej wartosci edukacyjnej (nauka jezyka) jednak jest to dla twardego czytelnika niewygodne - czyta sie to o wiele wolniej... Ale skoro tytul jest jak filmu, to poszperam bardziej.
Przeoczylem ze nie mieszkasz w RP. Chodzi mi o ksiazke Chrisa Ryan'a ktorej nie czytalem.
Dobra jest też "Ostatni z Bravo Two Zero" Chrisa Ryan'a (jedynego członka patrolu Bravo Two Zero, któremu udała się ucieczka).
Rzadko kiedy można spotkać komentarz bardziej mylnie opisujący film. Film solidny, bez typowych dla tej tematyki bajek o nieprzeciętności bohaterów, z realizmem w podejściu i do sytuacji politycznej, wojskowej jak i tematu zachowania się osób znajdujących się w takiej sytuacji. Trochę w klimacie powieści Remarque.
Najbardziej realistyczne były zwycięskie walki z czołgami i wozami opancerzonymi na otwartej pustyni bez żadnej osłony. 8 kuloodpornych. Śmiech na sali!
Jak naprawdę było, tego się nie dowiemy, relacje członków patrolu różnią się w wielu szczegółach, ale - to byli komandosi SAS, ludzie przygotowani do takich akcji. W tym kontekście cała scena walki na pustyni nie wyglądała dla mnie nierealistycznie, oni szturmowali dwójkami, cały czas prowadzili ogień na zmianę, każdy dokładnie wiedział, gdzie jest jego sektor, nikt ani na sekundę nie zostawał bez osłony (to, co piszesz, ze nie było żadnej osłony, to bzdura, właśnie była w postaci ciągle prowadzonego ognia), przemieszczali się bardzo szybko. Liczba ofiar po stronie irakijskiej jest dyskusyjna, ale na pewno było ich dużo, zresztą to nie pierwsza akcja, w której operatorzy SAS zadali straty wielokrotnie przewyższające ich liczebność. Poza tym uczestnicy patrolu wyruszając na akcję mieli po kilkadziesiąt kilo w plecakach i poginali z tym na piechotę po pustyni, a kiedy musieli porzucić plecaki i uciekać, faktycznie przebiegli te 100 z hakiem km. I jednak nie wszyscy wrócili, czyli kodu na nieśmiertelność nie mieli. Niemniej to, że coś wydaje się niewyobrażalne dla mnie czy dla Ciebie, nie znaczy, że nie mogą tego zrobić ludzie, którzy do tego zostali wyszkoleni. Film uważam za dobry i tyle.
Dokładnie! Chciał zabłysnąć, a zrobił z siebie klasycznego dupka! :) Raduje mnie fakt, iż użytkownicy reagują na takie posty i wylewają pomyje na takich mundroli:) Zasłużył sobie w 100 procentach:)
"Tylko dla twardych mężczyzn!"
W tym jednym się z tobą zgadzam! Dlatego ja "kupuję" ten film i jego klimat. Przyznaj... nie kumasz tego "męskiego" klimatu, co? ;P Tylu tam spoconych, brudnych i wulgarnych mężczyzn, obrażających w swych dowcipach inną nację:) ...do tego zabijali innych ludzi... No, ale bym zapomniał... żołnierze to przecież nie ludzie. Przecież wiedzą w co się pakują i powinni wręcz z radością oddawać życie za "prawdziwych", "wartościowych" ludzi, czyli cywilów... każdy cywil, choćby patol jest wszak lepszym obywatelem od mundurowego. No ale i tak zamiast zabijać "nie-okrutnych" żołnierzy "Arabskich" w imię "okrutnej, kapitalistycznej Ameryki", mogli krzyknąć "Hallo, uwaga! Tu "Amerykanie", rzućcie broń w imieniu Prezydenta Stanów Zjednoczonych!":D Oczywiście, w twojej "amerykańskiej" wersji filmu, bo w oryginalnej byłoby "w imieniu Królowej";)
...a w ogóle to nie byli u siebie, bo jak zwykle "dzielny oddział amerykański" pojechał tam po ropę (w filmie nie pokazali, ale pewnie mieli bańki i puste kanistry przytroczone do plecaków), mordować "niewinnych Arabów", którzy do tej pory żyli w zgodzie z naturą, rządzeni przez dobrodusznego, zawsze uśmiechniętego i gotowego nieść pomoc najbardziej potrzebującym... dyktatora:)
Ogólnie to nie jestem pewien, czy wyczujesz ironię w tym co piszę i nie odbierzesz tego dosłownie, myląc mój światopogląd z tym, należącym do ludzi twojego pokroju. Nie wiem tego, gdyż nie wiem czy ten twój mózgojad zakończył żer czy nie.
Może mnie i trochę poniosło, ale sprowokował mnie ten twój impertynencki ton, charakterystyczny dla dupków, którzy chłopięce lata spędzili na ubieraniu barbie i kena, zamiast bieganiu z umorusaną buzią, z karabinem w dłoni, lub kijem (jak to powinien robić przyszły obrońca rodziny, co nie chowa się w razie zagrożenia za swoją żonę na ulicy!)