Tak można go nazwać, John Rambo walczy z Rosjanami (teraz sojusznicy USA za czasów Busha), wspiera mudżachedinów i Talibów(którzy teraz są głównymi wrogami obok Iraku, Iranu czy Korei Północnej), wspiera Osamę bin Ladena-między wierszami........bzdura do kwadratu, sam rozbija całą armię radziecką i wszystko pod sztandarem wolności made in USA, jak mówi przewodnik na granicy pakistańsko-afgańskiej: "najpierw Afganistan chciał podbić Aleksander Wielki, później Dżyngis Chan, następnie Brytyjczycy a teraz oni......"
ale "oni" to wiadomo że Rosjanie, chociaż w filmie ani słowo nie pada jakiej narodowości są okupanci, ale i tak wszyscy wiedzą że nie chodzio Zulusów.
Śmialiśmy się z głupich filmów z CCCP, na którym bohaterski Wania z urwanymi nogami po wybuchu katiusz walczył dalej z Niemcami i ginął z nazwiskiem Stalina na ustach, ale takie gnioty prosto z Hollywood ciężko zakwalifikować nawet do groteski.