Przedmieścia NY, white and black trash, jazz oraz Polka tuningująca samochód. Fats – gwiazda jazzu, która rzekomo urodziła się w budynku, w którym obecnie znajduje się wypożyczalnia kaset VHS. Ogólnie interes nie idzie. Właściciel sklepu wyjeżdża i podczas jego nieobecności pieczę nad wypożyczalnią pozostawia Mike’owi. Wcześniej ostrzega go by Jerry, tytułowa awaria, trzymał się z dala od sklepu. Jerry zostaje porażony prądem i namagnesowany w trakcie przeprowadzania akcji sabotażowej na miejscowej elektrowni. Po akcji idzie do wypożyczalni, co okazuje się katastrofą, bo rozmagnesowuje wszystkie filmy. By nie narazić się na gniew właściciela kręcą po kolei wszystkie filmy. W role aktorów wcielają się mieszkańcy miasteczka, a filmy z nową interpretacją metkują jako „sweded”.

Subiektywna opinia
Ła ła łi ła ła! - jak by krzyknął Borat. Niesamowity klimat filmu jest spowodowany bijącą pozytywną energią, kreatywnością oraz niespotykanym spontanizmem. Dwóch miejscowych głupków, Mike i Jerry kręcą po kolei własne wersje hitów, poczynając od Pogromców duchów kończąc na Królu Lwie – przy tym zachowują pełny „profesjonalizm”, śmiech zostawili widzowi. Znaleźli sposób na sukces – każdy chce być gwiazdą. Filmy z lokalną społecznością rozchodzą się jak świeże bułeczki, każdy chce nową interpretację ulubionego filmu i najchętniej w całym przedsięwzięciu uczestniczyć. W końcu z tego wynika sukces takich portali jak youtube i wcześniej myspace. Zaistnieć, przy okazji świetnie się bawić. Dodatkowo, mieszkańcy miasteczka zaangażowani w nakręcenie filmu o Fatsie się jednoczą. Jaki film polski można byłoby zeswedować? Najchętniej bym widział coś z klasyki – Rejs, ciekawe jakby to wyglądało...

Niczegowaty!

Ocena: ****