Główny wątek oczywiście jest wzięty z Frankensteina, ale z jakimi elementami go tu przyrządzono. Chodzące zombie, litrami (konkretnie dziewięćdziesięcioma pięcioma) tryskająca krew, latające kończyny, hucząca "Psychoza", ładne cycki a do tego niestrudzony Herbert West. Jako fan Star Treka o talencie Combsa przekonałem się nie raz i nie dwa, ale w takiej roli go jeszcze nie widziałem. Dla miłośników wszelkiej maści gore, horrorów i b-klasowej makabry pozycja obowiązkowa.