Pewne podobieństwa są, aczkolwiek porównanie do Equilibrium wydaje mi się niezbyt trafne. W Repo Men nikt nikogo z pistoletem przy skroni do niczego nie zmusza, każdy potencjalny pacjent ma prawo nie skorzystać z organów, ba, istnieje także opcja spłaty całości należności w gotówce (co jak słyszymy w pewnym momencie, Unii jest mocno nie na rękę, bo przez to nie zarabia tyle ile powinna). Nie widzę tu zatem śladu tyranii, tylko głupotę ludzi oraz chciwość korporacji bazującej na wysoko oprocentowanych (w praktyce niemożliwych do spłaty) systemach kredytowych. Jeśli się rozejrzysz wnikliwie, to taką samą "tyranię" dostrzeżesz wszędzie dokoła - czy to na polskiej wsi, czy w mniejszych lub większych miastach.

Zgadzam się natomiast, że brak happy endu zdecydowanie podnosi ocenę tego filmu. Do tego jeśli doliczymy elementy czarnego humoru (specyficzne momenty windykacji np. Boże Narodzenie i odpowiedni podkład muzyczny) i dość sprawnie poprowadzoną akcję, otrzymujemy całkiem ciekawy film - dla delikatnych widzów może niesmaczny, ale właśnie chyba taki miał być :)

Fakt może bezpośrednią tyranią to to nie jest, ale można dostrzec pewne elementy(jak choćby propaganda, fakt że potencjalnym klijentom mydli się oczy nie mówiąc od początku wprost co się z nimi stanie jak nie zapłacą, nawiasem mówiąc kolejna genialna scena gdy Remy próbuje pracować w dziale sprzedaży). Ale jeśli chodzi o podobieństwo do Equilibrium chodziło mi bardziej o fakt że główny bohater najpierw pracował dla Unii a potem prawie że w pojedynkę z nią walczył, zupełnie tak jak bohater Christiana "Equilibrium".

Przyznam teraz, że w sporej części masz rację (a film w rzeczy samej zawiera kilka genialnych scen, m.in. jedna z tych którą wymieniłaś :) Walka przeciw Unii... też, choć do pewnego momentu występował on bardziej w charakterze zaszczutego zwierza, a gdy naprawdę przystąpił do kontrataku, to... była to bardziej iluzja ;) (za bardzo nie chcę spoilować). Faktem jest, że wszystkie 3 filmy to swoiste antyutopie mające wiele cech wspólnych - główną osią jest chyba to o czym wspomniałaś - diametralna zmiana nastawienia głównego bohatera to panującego systemu. W Repo Men jest to o tyle prawdziwsze, że cały wysiłek idzie na marne...