Dla osoby która widziała śmierć rodziny na choroby nowotworowe kilkukrotnie- trochę naiwny. Kazdy wizualizuje sobie diagnozę na raka jak w tym filmie - żyjemy pełnią zycia, popełnię samobójstwo itd. Niestety - może mam za małe „doświadczenie” ale nigdy to tak nie działa. Panika, histeria, ogromna chęć życia i pokonania choroby bo „tyle jeszcze spraw”. I później choroba - która jest bezlitosna, sprowadza do parteru szybciej niż można się spodziewać, życie od „chemii do chemii”. I ta okropna wiara do prawie samego końca. Prawie - bo potem osoba zmienia się nie do poznania. Depresja lub strach sprawia ze osoba „znika”.
Co nie zmienia faktu że film piękny. Wartościowy. Ale jednak troszkę science fiction. Rak to ch*j