Zabrał psa, przejechał przez przez rozwidlenie drogi nie skręcając w żadną ze stron i zniknął z kadru... . Nie ma kropki nad "i", stąd mozna mnożyć warianty. I to mi się podoba :) nie widzę słabych punktów w tym rewelacyjnym filmie.
Ostatnio tylu emocji podczas oglądania filmu, gdzie bohater/bohaterowie umierający na raka nie poddają się, dostarczył mi świetny "Choć goni nas czas". Ci, którzy ostatnio narzekali, że Depp się skończył, że nie zagra już nic dobrego itp. itd. powinni to odszczekać, ale tego typu znawcy, to na ogół zakompleksione zera, więc raczej tego nie uczynią. Nie ma opcji usuwania postów na fw... i w tym kontekście jest to na plus.

Pewnie pies nie był chory. Tez mnie to zmartwiło. Ja k i to, że facet może kojtnąć na drodze prowadząc samochód i kogoś zabić. Ale to nie był film o odpowiedzialności - raczej całe przesłanie tego filmu było wręcz odwrotne. Zastanowiło mnie też to, dlaczego żona została na przyjęciu.

Żona została na przyjęciu, bo wszystko było już jasne i pogodziła się z tym.

Bo to był JEGO pies

też tak myślę, jak córka do niego podeszła w jednej ze scen to nawet go (tego psa) ni pogłaskała, gdy siedział na kolanach profesora, więc psina była chyba jego

...Bo nie chcia byc sam...

brawo ;)

Też sobie zadałem pytanie na koniec,po co chłopie zabierasz tego psa ze sobą skoro jedziesz w ostatnią podróż życia.Ale widać było że ten pies był do niego najbardziej przywiązany,więc chciał z nim przeżyć do końca tą ostatnią podróż ;).Co do filmu bardzo dobry,niby ciężki temat,ale pokazany w bardzo optymistyczny sposób.