Kocham kazdy moment tego filmu. Uważam, że jeszcze nigdy nie nakręcili lepszego, najbardziej kocham scene kiedy Stumpy przygrywa na gitarce i wszyscy razem spiewaja.....;)
hehe chyba każdy lubi ten moment - extra muzyka. MY RIFLE, MY PONY AND ME ;-)...
Na gitarze grał Colorado, nie Stumpy. A Dean Martin miał Absolutnie Urzekający Głos. Mogę go słuchać w kółko...
POPIERAM ! ! ! :) POZDROWIENIA DLA ASI :) STUMPY był dobry jak rzucał dynamitem :) heh . . . . ALE KRÓLEM WESTERNÓW ZAWSZE BYŁ
JOHN WAYNE :)
potwierdzam; jak dotad nie widzialem lepszego westernu aczkolwiek interesuje mnie one bardzo.. piosenke juz nawet sciagnelem;p
100 % racji. Fabuła + postacie + dialogi + akcja + piosenka = arcydzieło :)
Teraz już nie kręcą takich filmów (gderam jak stary dziadek, a jestem ledwo co po dwudziestce, ale to obrazuje, jak dobry musi być ten film, skoro potrafi zainteresować modzież)
Chyba kpicie, do westernów Sergio Leone nie ma nawet startu. John Wayne jak zawsze gra dobrego do bólu szeryfa, jakie to nudne...obejrzelibyście lepiej "Dobry, zły i brzydki", albo "Pewnego razu na dzikim zachodzie", obydwa z genialnymi kreacjami i rewelacyjną muzyką Ennio Morricone. A np w takim "Rio bravo" muzyki prawie nie ma, no chyba że liczyć tą piosenkę...
Sergio Leone w porównaniu do westernów Forda,Hawska albo Peckinpaha wysiada na całej linii. Owszem Pewnego razu na dzikim zachodzie to wielki film nie zaprzeczę, ale o reszcie szkoda gadać.
Hahahaha, jesteś żałosny. W sumie ok, każdy ma swoje zdanie, ale wystarczy zobaczyć co sądzą krytycy i ogólna opinia, wiadomo że westerny Leone w porównaniu do np Rio Bravo są genialne, bo western Hawks'a to TYPOWY amerykański western. Klarowny podział na dobro i zło, wielki i mężny szeryf kontra bandyci, słabiutko...A u Leone, w "The good the bad and the ugly", 3 genialne tytułowe kreacje. Jestem pewien że nawet nei widziałeś tego filmu, bo w porównaniu do niego Rio bravo to nuda nuda i PRZEWIDYWALNOŚĆ. Od razu wiadomo było jak sie skończy, John Wayne zawsze musi wygrać:P. Zobacz sobie chociażby na rankingi imdb, "Dobry, zły i brzydki" w pierwszej 10. "Pewnego razu na dzikim zachodzie" w pierwszej 30, "Za kilka dolarów więcej" też bardzo wysoko Nie porównuj geniuszu Leone do zwykłej poprawności Hawks'a itp, bo to totalna ignorancja.
Przy okazji, wszedłem z ciekawości na Twojego bloga i widzę że masz tam ranking między innymi westernów. w poście wyżej napisałeś: "Sergio Leone w porównaniu do westernów Forda,Hawska albo Peckinpaha wysiada na całej linii." Ok, teraz policzmy: Filmy Hawks'a w Twoim rankingu top 20: 2
filmy Forda w Twoim rankingu top 20: 1
filmy Peckinpaha w Twoim rankingu top 20: 3
FILMY LEONE W TWOIM RANKINGU TOP 20: 4
Czegoś tu nie rozumiem, opowiadasz że Leone w porównaniu do tych reżyserów wysiada, a jego filmow na Twojej liście jest najwięcej? Coś tu nie gra. I to na dość wysokich pozycjach. 3, 10, 11 i 16, przy tylko jednym filmie Forda na 8 miejscu i trzech filmach Peckinpaha na 12, 17 i 20 miejscu. Wynika z tego że jesteś strasznie niekonsekwentny, gdzieś po prostu musiałeś kłamać, albo w poście wyżej, albo na swojej stronie, bo zamieściłeś dwie skrajne oceny;).
Aha, i sorry za to że oskarżyłęm Cię o nieobejrzenie "Dobrego...". Skoro oceniłeś to na pewno widziałeś:P. Pozdrawiam i nie chcę się kłócić, po prostu zaciekawiły mnie te dwie dość różne opinie, na tej stronie i na Twoim blogu.
Czy sie to komus podoba czy nie "Rio Bravo" to jeden z najlepszych westernow. Duzo bardziej trafiaja one w moj gust niz te Leone, chociaz muzyka Morricone naprawde swietna. Jednak dla mnie "Rio Bravo" jest kompletny. Posiada wszystko co dobry western powinien miec. Klarowny podzial na dobro i zlo, swietne charakterystyczne role i ten klimat. I wcale sie nie zgodze z tym, ze western ma byc zagadkowy, nieprzewidywalny itp. Western to swoisty gatunek "basni" moim zdaniem, gdzie dobro z reguly zwycieza a widz niejako od poczatku seansu potrafi z kims symaptyzowac badz nie, wiec to nie jest zaden minus. Polecam!
Masz rację R9onaldo. Najgorszy western jaki oglądałem. Nuda, nuda, nuda ... Nawet nie ma wątku miłosnego. 3/10
szym_ko-jeżeli uważasz że w Rio Bravo nie ma wątku miłosnego to albo nie oglądałeś filmu albo nie uważałeś podczas jego projekcji. Owy wątek zaczyna się w momencie gdy do miasta przyjeżdża Feathers-drobna oszustka która celowo zwraca na siebie uwagę szeryfa Johna T.Chance'a i próbuje go adorować w każdej nadażającej się do tego okazji lecz szeryf pozostaje obojętny na jej zaloty ponieważ czeka po potyczka z bandytami. Jednak gdy sytuacja stabilizuje się problem bandytów zostaje rozwiązany T.Chance przychodzi do Feathers i wyznaje jej swoje uczucie. Tak że radziłbym dokładniej obejżeć film a nie wypisywać pierdoły , chyba że dla Ciebie wątek miłosny wygląda inaczej to wtedy inna sprawa....pozdrawiam
Mszmarcin, kobieta + western to nie takie dziwne, zwłaszcza w przypadku "Rio Bravo", którego twórczynią (autorką powieści i scenariusza adaptacji filmowej) była Leigh Brackett.
Powiedz tylko kiedy:) A może już to nastąpiła jak miało to miejsce w filmie "Obłęd"? Chodź podróże w czasie i przestrzeni są mało prawdopodobne.
mszmarcin to słuchaj tego - jestem dziewczyną, znam westerny i jeżdżę
konno w stylu western od 10 lat :)
hmm nie wiedziałam czy to dodawać, ale w sumie co mi tam, przywykłam, że
ludzie się mnie boją... przy okazji nauki jazdy westowej nauczyłam się
strzelać... :)
właśnie dolączyłam do kobiet, które uwielbiają westerny i kochają "Rio Bravo" (głównie zasługa mojego Dziadka). Ten film jest Niesamowity! Śmieszne dialogi, strzelaniny, tajemnicza kobieta... No i oczywiście Dean Martin ;D Piosenki "My rifle, my pony and me" mogłabym słuchać w kółko...