[Spojlery]

Pierwsza i druga część - obyczajowa i zeschizowana - były jakby z dwóch różnych filmów. Rzuca się w oczy brak spójności, stopniowego rozwoju szaleństwa, którym "zaraziła się" Agnes. W jednej scenie spokojnie sobie mieszkają (tyle że z lepem na muchy porozlepianym wszędzie), w następnej zamieniają chałupę w igloo, zabijają gościa i robią akcję z benzyną. Twoje wyjaśnienie pasuje, pewnie właśnie chodziło o jej podatność na paranoje (telefony), i może też lęk przed samotnością. Ale mało to przekonujące.
Scena z objawieniem całej Wielkiej Teorii Spiskowej - rewelacja. W ogóle zajebiste aktorstwo dwójki głównych bohaterów w znacznym stopniu wynagradza niedostatki fabuły i dającą się chwilami odczuć nadmierną teatralność. Mimo tych wad film był jednak na tyle sugestywny, że chwilami miałam wrażenie, jakby to po mnie łaziły robale :). Ogólnie nie było źle, ale mogło być lepiej.

Pisałeś o odczuciu teatralności w grze aktorskiej. Film jest na podstawie sztuki autora scenariusza Tracy'ego Lettsa, pod tym samym tytułem i nawet z tym samym aktorem, bo Michael Shannon powtórzył tu swoją rolę ze spektaklu.

To się nazywa paranoja indukowana :P