PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=739473}
5,1 21 tys. ocen
5,1 10 1 20522
2,9 14 krytyków
Robin Hood: Początek
powrót do forum filmu Robin Hood: Początek
ocenił(a) film na 4
marcin_lendzion

No, co Ty:), Przecież Azeem - musiał być ciemnoskóry:), co prawda na Araba też nie wyglądał - ale nikt się nie burzył, bo to i postać fikcyjna i do tego całkiem sprytnie napisana, a Morgan Freeman jest fajnym aktorem:).

Osobiście, ja lubię Jammie Foxxa, i nawet w roli Małego Johna był ok:) Tylko, że niektórym ludziom przeszkadza, że postać z legendy - taka jak Mały John - który powinien być WIELKIM, ZWALISTYM, BIAŁym MĘŻCZYZNĄ - jest czarnym i raczej niskim facetem:), a do tego mentorem Robina:D.

A film i tak był kiepski - niezależnie czy Mały John byłby czarny czy biały:).

marcin_lendzion

Twórcy tego barachła poszli na łatwiznę - połączyli stworzoną przez współczesną popkulturę postać saraceńskiego kompana Robin z Locksley - Nasira z kultowego serialu "Robin z Sherwood" (1984-1986) i Azeema z "Robin Hood: Książę złodziei" (1991) z kanoniczną postacią Małego Johna i o to ten cały hałas. Z tego co mi wiadomo to Mały John był rodowitym Anglikiem, a nie jakimś saraceńskim przybłędą! Okej, dwa razy się to sprawdziło, plus parodia (Apsik z "Robin Hood: Faceci w rajtuzach"). Jednak co za dużo to niezdrowo. Tak oto filmowcy nieumyślnie zaszczepiają w widzach rasizm, podrzucając im pod nos idealny pretekst no narzekań i to bynajmniej nie tylko w Polsce. "Robin Hood" Ridleya Scotta był nudny jak flaki z olejem, ale przynajmniej tam darowali sobie wciskanie na siłę jakiegoś Maura, który przywędrował z Robinem aż z Ziemi Świętej.

Dając już spokój kontrowersjom rasowym - film już jest spektakularną klapą finansową, co mnie nie dziwi. Rewizjonistyczna wizja nie spodobała się nawet Hamburgerom. Kosztujący 100 milionów dolarów film podczas samego weekendu zarobił mizerne 9,1 mln dolarów. Ludzie zrazili się do tego filmu już pierwszym zwiastunem. To co widz mógł zobaczyć w zapowiedzi to zbyt przekombinowana wizja Otto Bathursta i scenarzysty nowicjusza. Bijąca po oczach wariacja przygód banity z Sherwood utrzymana w stylistyce komiksowych superbohaterów i gier komputerowych (szczególnie "Assassin's Creed"), ubiory nie pasujące do epoki, a wisienką na torcie są żenujące sceny z buntującą się tłuszczą przypominające dzisiejsze zamieszki (ich uczestnicy przypominali bardziej dzisiejszych zadymiarzy np. anarchistów z antify, zaś draby - oddziały zwarte policji, a nawet znalazła się w średniowieczu butelka po Heinekenie do koktajlu Mołotowa - iksde!). Plus wyżej omówiona kontrowersja z czarnoskórym Małym Johnem zaowocowała zasłużoną klęską w Box Office. Ja sam nawet nie mam zamiaru oglądać tego filmu (przynajmniej nie teraz) - nie mam kasy ani chęci, ażeby iść na takie pierdy. Mimo wszystko szanuję fakt, że Tobie się podobał (moja lista guilty pleasure'ów byłaby jeszcze dłuższa).

ocenił(a) film na 1
marcin_lendzion

Ja w przeciwieństwie do większości, czarnoskórego Małego Johna jeszcze przełknę (Jamie Foxx spoko aktor tak jak większość czarnoskórych), ale cała reszta pozostawia wiele do życzenia. Od ubioru nie pasującego do epoki aż po obecność koktajlu mołotowa... który został wynaleziony dopier w czasie drugiej wojny światowej jak zresztą sama nazwa wskazuje.

marcin_lendzion

Mi w wyborze Jamiego Foxa przeszkadza nie jest kolor skóry, tylko wzrost. Mały John ma swój żartobliwy pseudonim przez spore gabaryty, a w przypadku mężczyzny przeciętnego wzrostu nie ma to najmniejszego sensu. Dużo bardziej pasowałby ktoś w stylu świętej pamięci Michaela Clarke Duncana.