Kiedyś może się podobał. Dziś nie jestem w stanie spojrzeć na niego zbyt przychylnie. Fatalne, przestarzałe efekty specjalne - aż dziw, że dzieło samego Roba Bottina, fatalny montaż, muzyka - słabizna - nie do uwierzenia, że autorstwa Basila Poledourisa. Aktorstwo leżye. Nawet bez obudowy robota Peter Weller zagrał niezwykle słabo. Na plus jedynie Nancy Allen. Szkoda, bo postaci negatywne powinny być zagrane porządnie, ale Ronny Cox, Kurtwood Smith czy Ray Wise grają zdecydowanie poniżej swojego poziomu. Ma budzić emocje i chwilami coś tam czuć, ale ogólnie jest to smętna opowiastka. Nie przetrwała próby czasu i zszokować może jedynie widzów nadwrażliwych. A przynajmniej nie mnie, bo ja się do tej kategorii nie zaliczam.