Mimo, że upłynęło już 40 lat z okładem, to dziś pamiętam zapach jaki się uwalniał po otwarciu drzwi babcinej szafy.
Wisiało w nim palto uszyte na przedwojenną modłę z karakułowym kołnierzem.
Aby mole tego kołnierza nie wyżarły porozrzucana była naftalina.
Nad tym filmem też unosi się zapach naftaliny. Niestety tu ona nic nie dała i mole wzięły górę.
Dla Nałkowskiej romans Teresy, był tylko pretekstem, aby opisać sytuację wojskowych oficerów w tamtych czasach. Niedawni bohaterowie, którzy Polsce przynieśli wolność stali się po prostu zbędni.
Jedni zrzucili mundur i poszli w ministry i urzędy. Inni zajęli się machlojkami. Ci najmniej znaczący adiutanci, aby przeżyć, zaczęli na kolanach zmywać podłogi w domach swych dawnych dowódców.
Tyle, że to wszystko miało miejsce dokładnie STO lat temu i dzisiaj ten temat jest kompletnie zwietrzały. Mole pocięły go bezlitośnie.
Co do aktorstwa, Brylska zagrała Brylską, nic nowego ani odkrywczego, a nie świeżego.
Podobnie z pozostałymi aktorami.