ale zła obsada. Nie ma między głównymi bohaterami chemii. Marlohe to piękna kobieta ale uśmiech ma nieszczery. Yelchin (przy całym moim uwielbieniu) męczy się tam okropnie, wypada blado i jakby się zastanawia, co tam robi. Zmarnowany potencjał. To zdecydowanie nie film, w jakim Wilson, Close i Langhella powinni się pojawić. Policzek.