zgadzam sie prawie w calosci.pzreciwna jestem tylko podzialowi filmu na czesci "poczatek""srodek" i "zakonczenie",poniewaz koniec mogl nastapic conajmniej w trzech momentach (i wczesniej sie go szczerze mowiac spodziewalam), a poczatku od "srodka"nie jestem w stanie odroznic.johnny kolejny raz udowodnil swoje zamilowanie do przebieranek ;)

Straszna nuda przez pierwsze 1,5 godziny. Do czego zmierzaja te wszystkie puste i nadete rozmowy? - zastanawialem sie w czasie projekcji. Koncowka ratuje film przed kompletna katastrofa. Swietny Depp i Malkovich oraz charakteryzacja. Film jest pusty, brak mu przewodniej mysli oraz dyspcypliny (czy rozumiecie motywy, ktorymi posluguja sie poszczegolne postaci w swoim dzialaniu?). Krotko: 4/10, zdecydowanie ponizej oczekiwan.

Widzisz ja bym wolał by było w tym filmie więcej gadania, gadania konstruktywnego mądrego może spodziewałem się w tym filmie ujrzeć , choć cząstkę tej paplaniny która tak bardzo mnie urzekła w "V jak vendetta" niestety po obiecujacym poczatku zrozumialem ze przypadnie mi tu obejrzec bohatera w nieco innym ujeciu. Bohatera zepsutego moralnie ktory godnie reprezentuje czas w ktorym zyje, ktory niczym zbawiciel bierze na siebie grzechy tej epoki bedąc sam jej uosobieniem.
Jednak dlaczego staje się on z własnego wyboru małpą... w imię wyższych wartości i nadzieji na lepsze...

Po tym filmie utwierdzam
się po raz kolejny w przekonaniu że deep starannie wybiera filmy w ktorych gra i nie boi sie zaryzykowac niezrozumienia.

A ten Deep to kto? nie znam takiego? w tym filmie gral tylko Depp:P

oj Gosia Gosia sprawdź sobie w ludziach filmu kto to jest depp, wybitny aktor grał w weilu świetnych filmach, ale prawda jest też taka, że on często preferuje filmy które są słabe a on sam gra rewelacyjnie przez co ratuje choć trochę film. Tak jest właśnie w rozpustniku film słaby ale johny depp rewelka jak zwykle

Alez ja wiem kim jest Johnny Depp, wyrazilam tylko zdziwienie nietypowa pisownia tego nazwiska: deep :) ) A wracajac do "The Libertine" to moim zdaniem to wcale nie jest slaby film, a wrecz przeciwnie, bardzo dobry tylko trzeba go zobaczyc ze dwa razy zeby go docenic(tak bylo w moim przypadku i wcale nie zaluje tych 30 na 2 bilety do kina).

każdy inaczej odbiera film;) moze przesadziłęm, rozpustnik nie był złym filmem skoro obejrzałem go cały i nie przysypiałem na nim;) ale musisz sama przyznać, że bez johny deppa film byłky taki sobie, on grał świetnie w tym filmie a reszta tak sobie...

Ja bym jeszcze docenila role Pike,Reilly i Coyla(Alcock). Morton i Malkovich tez nie byli zli. Ale faktycznie bez Deppa ten film bylby znacznie slabszy.

No więc oglądałam tem film i stwierdzam, że nie jest on arcydziełem (za długi, czasem niezrozumiałe rozmowy) ale sam w sobie jako film nie jest, aż tak zly:)