brak mi słów... prawdziwe arcydzieło. Johnny po prostu JEST Rochesterem! genialne... jego absolutna rola życia. genialne arcydzieło pod każdym względem... uczciło Johna Wilmota, a nie pokazało go jako bezdusznego zboczeńca co było o wiele łatwiejsze do zrobienia. GENIALNE!!!!!!