tak niedoceniania profesja jaką jest charakteryzacja w tym przypadku jak najbardziej powinna być doceniona, Malkovich nie do poznania ( nigdy nie ośmielę się kwestionować jego talentu, ale zmieniona twarz nieco maskuje jego grę, mimikę twarzy, emocje), zatem brawa za pomysł na "twarz", Depp ,a raczej Rochester pod koniec życia, wygląda obrzydliwie, czyt. wiarygodnie, jest niesamowity, w każdej roli mnie zadziwia, porusza :)
Brawa należą się także, dotąd mnie nieznanej, niesamowitej Samancie Morton, dobrego aktora można poznać po tym jak w filmie/teatrze musi grać złego aktora, ona zrobiła to wybornie.
I równie niezwykła ( pokazała już swój talent w "Dumie i uprzedzeniu")Rosamund Pike.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy przepada za filmami kostiumowymi, w dodatku produkcji brytyjskiej z głęboko akcentowaną aystokratyczną, XVII-wieczną anieglszczyzną, jendak film naprawdę jest warty obejrzenia.
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam Karliś! Film co prwda szokuje, ale i zachwyca. Sądzę, że na długo pozostanie w mojej pamięci. A zwłaszcza gra aktorska jest wyśmienita. Johnny Depp sprawia, że widz wierzy w jego negatywne nastawienie do króla Karola II, a później w jego cierpienie. Film jak najbardziej godny uwagi. Pozdrawiam