PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=653607}

Rust and Bone

De rouille et d'os
2012
7,1 18 tys. ocen
7,1 10 1 18350
6,6 19 krytyków
Rust and Bone
powrót do forum filmu Rust and Bone

Dziwne emocje jak dla mnie na ten film.
Wydarzenia w filmie wydaja się być ciężkie i nastawiamy się podświadomie na jakiś dramat, a spotyka nas zupełnie co innego. Stephanie szybko godzi się ze stratą nóg i nawet "podkreśla swoją siłę" odsłaniając późniejsze protezy .
Jej relacja z mężczyzną ciągle mnie zastanawia, bo: ja rozumiem, że można tylko ze sobą sypiać, ale po co zbędna otoczka do tego? mam na myśli to, że Alain w tym samym czasie sypiał z kimś innym, mogę wywnioskować, że było to dla niego lepsze pod względem doznań, a Stephanie była dla niego czymś w rodzaju ostoi i zaspokojenia potrzeb takich jak: opiekuńczość, odpowiedzialność, wrażliwość? ( niestety nie potrafił tego dać synkowi ). Stephanie natomiast na początku sceny łóżkowej była bardzo przytłoczona i nie widniał zaden zachwyt na jej twarzy. Głowni bohaterzy wydają mi się totalnym niedopasowaniem charakterów, a jedyne co ich ze sobą trzyma to to, że żaden z nich nie chce zostać sam i potrzebuje kogoś, kogokolwiek..
Dość smutny film jak na moją wrażliwość. Poza tym, to piękne zdjęcia (sceny w wodzie, plaża, początek filmu - ach) jak i montaż, muzyka nadaje dość melancholijny klimat, szczególnie utwór Apparat-Goodbye.

ocenił(a) film na 10
orchids999

Czy Stephanie doszła szybko do siebie? Tego nie wiemy, choć z filmu wynika, że raczej niezbyt szybko- przy pierwszym ich spotkaniu po wypadku, na pytanie Ala jak długo tu mieszka, Stephanie nie jest w stanie odpowiedzieć ile miesięcy, mówi przecież: dwa, trzy, cztery miesiące, nie wiemy ile czasu była w szpitalu, jest scena szpitalna sugerująca, ze jednak trochę to trwało. A relacja między nimi? Dla niego to jest to zwykle, czyli zwyczajnie, a dla niej jest to coś o wiele istotniejszego, namiastka bliskości, ale też poczucia, że może być jeszcze w jakikolwiek sposób atrakcyjna, zresztą pierwsze sceny łóżkowe są niezdarne, on mechanicznie, bezrefleksyjnie robi to co zwykle, dla niej jest to zupełnie nowa sytuacja. Wiele rzeczy w filmie jest umowne, szkicowe i symboliczne (i bardzo dobrze)- skrócona perspektywa czasowa, eksponowanie protez, zakończenie trochę jak ze snu, ale portrety psychologiczne doskonałe, świetnie jest pokazane jak on dorasta pod wpływem kilku różnych wydarzeń w filmie, nie tylko wypadku na lodzie, u niej z kolei proces dochodzenia do akceptacji siebie samej.