Nie jestem zbyt oryginalna w tego typu ankietach, ale jestem ciekawa co Wy o tym sądzicie...
(Ja tam uważam, że Guinewra nie doceniła tego, co miała - ARTUR FOREVER!)
Oczywiście, że Artur! Lancelot wcale nie był taki idealnyładny w tym filmie. A po drugie, Artur był szlachetny i zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna. Nie to co Lancelot, który miał jeszcze czelność zgodzić się zasiąść do Okrągłego Stołu jako jego rycerz. Artur po tym powinien go poćwiartować ;)
A od strony aktorów, to nie przepadam za R.Gere (nie nadawał się do tej roli), a Connery'ego uważam za mistrza. Tak więc wg mnie, że Artur bije Lancelota o głowę, albo nawet dwie :)
Tak, to prawda.
Artur był prawdziwym mężczyzną, dokładnie jak piszesz, nie będę spisywać :P
Ale zgadzam się z Tobą. Nigdy nie lubiłam Lancelota i dostawałam szału że Guinevra ma taki beznadziajny gust.. We wszystkich wersjach. A w tej już szczególnie.
(może dlatego że wolę starszych xD)
(i mam słabość do Szkotów)
Ale za to więcej Artura zostaje dla jego fanek =)
Co racja to racja... :D Nie mówiąc już o tym, że Connery jest sto razy bardziej przystojny niż Gere. Co ja mówie ;) 10000000000000000 razy + jeszcze ten wzrok i no wiadomo gra aktorska. Ginewra nie wie co traci :P
No to jeśli moim o legendzie, to nie narzekajcie,że Artur przyjął Sir Lancelota od grona Rycerzy okrągłego stołu, bo był on synem króla Bana z Beonic, więc księciem z urodzenia.
Film fajny, ale nie ma wiele wspólnego z legendą...
Jedynie ładnie ukazuje trójkąt Artur- Lancelot- Ginewra.
A co do tego kroty mi sie najbardziej podoba?? Sir Gawain i Sir Galahad:P\
Pozdrawiam
A tak w ogóle to Ginerwra nie była wcale taka ładna. Szczerze mówiąc nie wiem o co oni się tak bili ;)
Czyli, że wy rozmawiacie tylko o filmie??
Więc wcale nie Artur- tylko Connery i nie Lancelot tylko Geree:P
GiraFFe, co ja mam pisać? Nic dodać nic ująć, zgadzam się w pełni :P
Hej, niekoniecznie Connery - Gere, ale obsada na pewno ma na to duży wpływ.
Zawsze wolałam Artura, może dlatego że podświadomie jestem po stronie tego, który gorzej skończył.
Bardziej mnie jednak urzeka taka prawdziwość, szlachetność, to, że Artur był po prostu dobrym człowiekiem i władca.. poddani go kochali..
I jeszcze to ciepło w jego słowach kiedy rozmawiał z Ginewrą (tak, wiem ze za kazdym razem pisze jej imie inaczej, ale ta pani mnie specjalnie nie interesuje;P)
Nie to co jakiś lekkoduch który nawet nie potrafi do końca uszanować swojego króla.
Oglądając inne ekranizacje często jako facet (pod względem wizualnym) bardziej podoba mi się Lancelot(a raczej aktor go grający), ale mimo wszystko wole Artura.. Dlatego "niekoniecznie Connery - Gere" (jak wcześnij pisałam)
Chociaż..Mmmmm.. To też.. Ech, Connery - to jest dopiero facet.. Jakby każdy starzał się tak jak on.. ^^
GiraFFe, co ja mam pisać? Nic dodać nic ująć, zgadzam się w pełni :P
Hej, niekoniecznie Connery - Gere, ale obsada na pewno ma na to duży wpływ.
Zawsze wolałam Artura, może dlatego że podświadomie jestem po stronie tego, który gorzej skończył.
Bardziej mnie jednak urzeka taka prawdziwość, szlachetność, to, że Artur był po prostu dobrym człowiekiem i władca.. poddani go kochali..
I jeszcze to ciepło w jego słowach kiedy rozmawiał z Ginewrą (tak, wiem ze za kazdym razem pisze jej imie inaczej, ale ta pani mnie specjalnie nie interesuje;P)
Nie to co jakiś lekkoduch który nawet nie potrafi do końca uszanować swojego króla.
Oglądając inne ekranizacje często jako facet (pod względem wizualnym) bardziej podoba mi się Lancelot(a raczej aktor go grający), ale mimo wszystko wole Artura.. Dlatego "niekoniecznie Connery - Gere" (jak wcześnij pisałam)
Chociaż..Mmmmm.. To też.. Ech, Connery - to jest dopiero facet.. Jakby każdy starzał się tak jak on.. ^^
No to jeśli moim o legendzie, to nie narzekajcie,że Artur przyjął Sir Lancelota od grona Rycerzy okrągłego stołu, bo był on synem króla Bana z Beonic, więc księciem z urodzenia.
Film fajny, ale nie ma wiele wspólnego z legendą...
Jedynie ładnie ukazuje trójkąt Artur- Lancelot- Ginewra.
A co do tego kroty mi sie najbardziej podoba?? Sir Gawain i Sir Galahad:P\
Pozdrawiam
No o legendzie, "Rycerzu.." i innych ekranizacjach.
Bo fakt, że tutaj oprócz wątku miłosnego i głównych bohaterów nie było dużej zgodności z legendą,masz racje (Artur przecież też nie był taki święty, bo zdradził Ginewrę)
Ale to nie jest akurat bardzo ważne bo miło się na ten film patrzy:D
No ale mając przed sobą "Rycerza.." z Seanem Connerym i "Króla Artura" z Clivem Owenem (który w sumie też nie miał z legendą wiele wspólnego-bardziej opierał się na historii), to widzę Artura jako tego wspaniałego, szlachetnego mężczyznę, który mnie oczarował xD i imponuje mi:P (głównie ten z "Rycerza..")
I nie zmieniam zdania. Artur, Artur - i jeszcze raz - Artur =)
Ja akurat opierałam się wyłacznie na filmie, bo legendę znam bardzo pobieznie i niewiele z niej już pamiętam :)
A ja tez pozostanę przy swoim: Gawain, Gawain, Gawain...
Galahad, Galahad, Galahad....
On to byli fajni...:D
A Connery jako Connery...:D To jest nieziemskie zjawsko- aktor z taką charyzmą:D
O,tak:) ^^ I to w jego wieku. Chociaż nic nie mówię, podobają mi się tacy:P
Świetny aktor i przystojny facet (no i wspaniały z niego Artur xD)
No ja w sumie też nie dużo:P No ale głównie opieram się na tym filmie i jeszcze tym z Clivem Owenem. Bo w innych ekranizacjach to Artur nie był taki faajny :)
I jeszcze ten Connery:D
Oj, widzę że Artur największe plusy u was zdobywa, ale ja przyznam się szczerze, że nie wiem czemu, ale zdecydowanie wolałam Lancelota :)
No ja też nie wiem:P
Rzecz gustu,ja nie przepadam za Gere dlatego to mialo jakis wplyw na to ze Lancelot tez mnie nie zaciekawil..
Albo moze dlatego ze tak jak pisalam wczeniej, czesto ide za tym ktory gorzej skonczyl, a to jednak Lancelota wybrala Ginewra.
Może i lepiej, Artur jest wolny:)
Wiesz, mi się wydawało strasznie romantyczne jak on ją tak ratował, no sama nie wiem :P
Artur dla ciebie, chociaż chętnych dziewczyn jest sporo, za to na Lancelota nikt się nie szykuje, co jest plusem dla mnie:P
Ja nie krytykuje Twojego wyboru, sama nie wiem dlaczego wole Artura, przeważnie wolałam takich "złych gości"..I też nie wiem dlaczego:P
Ale dobre podejście:) Lancelot jest wolny i masz go tylko dla siebie:)
Może i Connery był przystojny, ale za starych dobrych czasów, kiedy grał Jamesa Bonda, ale w tym filmie to już staruch straszny, jak można go porównywać?
Co kto lubi taaa..
Mnie osobiście jako Bond się średnio podobał. Akurat jeśli o niego chodzi to im starszy tym lepszy.. Ja tam wole jako "starucha strasznego" w siwych włosach.Ma coś w sobie..