że współpraca Waltza z Polańskim to kolejna misterna zasadzka Hansa Landy, by złowić jednego Żyda więcej...
Wybaczcie ten ten chamski i zupełnie nieśmieszny żart, ale czułem, że wybuchnę, jak tego nie napiszę:)))))
Dosyć śmiała i niepoprawna teza... ale podoba mi się ;) Pytanie: czy Waltz uwolni się kiedyś od wizerunku Hansa Landy? Może rola u „Szalonego Polaczka” to zmieni...
Z tego, co słyszałem, to Polański skutecznie uwolnił Waltza ze wszelkich nazistowskich naleciałości. Ale - poczekamy do stycznia to zobaczymy.
Swoją drogą, nie dziwię się, że Polański wyłowił go po sukcesie filmu Tarantino. Wszak to właśnie Polański jako jeden z pierwszych określił "Wściekłe psy" jako film wybitny.