nie zawiodłem się. Nie myślałem, że wymiana złośliwości między czworgiem ludzi może być tak ciekawa i cholernie zabawna.
Najlepsze jest to, że akcja wciąga już od pierwszych chwil. Początkowe sceny nie wskazują na dramat, jaki ma się rozegrać w salonie. Obie pary są zgodne, uprzejme, sprawa chłopców wydaje się jasna. Potem następują rzucane dla żartu złośliwości, które w pewnym momencie nasilają się, aż w końcu osiągają moment krytyczny. Właśnie wtedy pary zrzucają maski i pokazują swoje prawdziwe oblicze. Widzimy, że pod pozorami spokoju, klasy i uprzejmości kryje się wrząca lawa nienawiści.
Świetnie pokazane są wszystkie rotacje w "sojuszach" bohaterów. Dzięki temu film jest naprawdę nieprzewidywalny.
Aktorstwo jest świetne - ale o tym nie będę pisał dużo. Wspomnę tylko, że mi najbardziej do gustu przypadła nie Winslet ani Foster, a grający cynicznego do bólu, zapracowanego prawnika Waltz. Jest świetny. I kropka.
Podsumowując: nie jest to na pewno film genialny, jak sugerują plakaty. Jest to film bardzo dobry: zabawny, inteligentny i świetnie zagrany. Szczerze polecam.