Film był genialny, choć z niewielkimi nakładami finansowymi. Pokazana została w końcu prawdziwa twarz ludzi poukładanych, mających swoje zasady, a tak naprawdę mający innych w pupie. Czyż na co dzień tak nie ma? Nie raz jak przyjeżdża do nas rodzina, znajomi to udajemy grzecznych miłych i poukładanych. W końcu pokazano prawdziwą twarz obłudników. Już mam dosyć tych miłych uśmieszków delikwentów, którzy najchętniej wsadziliby ci nóż w plecy. Dla mnie był bardzo zabawny(najlepsze sarkazmy Alana do Michaela, choć niektórzy śmiali się jedynie wtedy gdy Nancy wymiotowała - poziom naszego społeczeństwa jest głęboki jak Rów Mariański). A dla tych, którzy nie potrafią w nim niczego znaleźć współczuje. Ostatnio ukazują się filmy prostolinijne obrazujące cierpienie "W ciemności"(oklepana jak nie wiem klon "Pianisty") , "Róża" albo na głupich komediach o niczym (jak tu się nie dziwić potem, że nagle ludzie śmieją się z idiotycznych "gadek" lub sprośnych kawałów o Żydach). Ogólnie koncepcja była fajna. Bardzo podobało mi się, że cały czas akcja rozgrywała się w jednym domu (oprócz początku). Dzięki temu mogliśmy się bardziej skupić na bohaterach i ich charakterystyce. Do końca chciałem, aby nie wprowadzać nowych rzeczy i na szczęście nie wprowadzono.
No cóż 9/10
dla mnie to jest prostolinijny film o niczym. nic nie zostało ukazane. dwulicowość, sztuczność czy umiejętność zachowania pozorów. ale jakie przesłanie? żadne, bo tak na prawde nie ma morału płynącego z tego filmu, nie ma myśli przewodniej, którą pod koniec filmu można byłoby skonstatować. Film się jakoś trzyma dzięki Waltz'owi i Foster.
Po pierwsze, nie wszystkie filmy to poradniki mówiące "jak żyć?". Miał on na celu wykpić każdego z nas, trochę zastanowić, utożsamić się z bohaterami,. Jak go oglądałem to sobie przypominałem moje zjazdy rodzinne(ach jacy to wszyscy mili, a potem **upe obrabiają za plecami). Czy, aby przypadkiem to ja nie jestem taki sam. Tak jak Molier w XVII w. kpił w ówczesnych przywar tak Polański i spółka robbi to w wieku XXI. I oto myśl przewodnia w formie cytatu Ignacego Krasińskiego "I śmiech niekiedy może być nauką, Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa" Czyż nie?
Podpisuję się pod tym, nie wszystkie filmy muszą mieć przesłanie. Obstawiam wręcz, że celowo ten film przesłania nie zawiera, pokazuje co pokazuje, dwulicowość, sztuczność, pozory, obojętność itd. itd. i brak morału paradoksalnie ma przesłanie, gdyż mówi nam, że pewne rzeczy nigdy się w ludziach nie zmienią. One były zawsze, są i będą. Zapewne niejeden zastanowi się nad tym, czy film nie pokazuje jakichś elementów z jego życia, zapewne ktoś spróbuje to zmienić/ poprawić, ale w ogólnym rozrachunku wszystko pozostanie po staremu. Tacy już są ludzie.
Na szczęście więcej ludzi myśli tak jak ty i ja, dzięki temu ocena jest 7,4. Nie jest tak źle z tym naszym polskim społeczeństwem.
Ja takim czlowiekiem z jakich kpil sobie Polanski w tym filmie nie jest ani w 1%, za to od pewnego czasu sam zaczalem to wyrazniej dostrzegac we wszystkich rodzinach, to nie jest wina tych ludzi jacy oni sa, bo tacy sa prawie wszyscy, a to jest wina kierunku w jaki nasza cywilizacja podąża. A wiec dla mnie tematyka = nic ciekawego, odkrywczego, oryginalnego... Obejrzyjcie sobie 12 gniewnych, to jest dobra tania produkcja w jednym pokoju, a nie jakies szajsy co maja wygladac na porządny film tylko po swoich ramach