Bardzo lubimy narzekać na polskie produkcje. Ale polskie kino to nie tylko tanie i niskobudżetowe bzdury z Karolakiem, Adamczykiem..."Wesele", "Dom Zły", "Róża", "Moja krew", "Chrzest", "Symetria", ... to są filmy z ostatnich lat, filmy które są polskie w dodatku kapitalne.
I bardzo fajnie, że Polański zawstydził erę kina efekciarskiego mając do dyspozycji mieszkanie i 4 fenomenalnych aktorów.

Te filmy są dobre, bo pokazują dobitnie naszą swojską, polską rzeczywistość. Polacy nie potrafią natomiast robić filmów uniwersalnych, albo oderwanych od naszej polskiej zaściankowości. Albo są o chlaniu, albo o życiowych nieudacznikach, albo tym jaki to nasz kraj dziwaczny, albo o kibolach/przestępcach/motłochu (niepotrzebne skreślić). I ważne, żeby "qrwy" latały gęsto, wtedy się gawiedzi podoba. Filmy które wymieniłeś są oczywiście dobre bądź niezłe, ale można je wrzucić do w/w kategorii. Filmy, które nie wpisują się w ten schemat (pomijam durne i zawsze nieśmieszne komedie z Szycem i Karolakami) można policzyć na palcach jednej ręki.