Wielka szkoda, że reżyser nie osadził fabuły w polskich realiach. Wówczas główni bohaterowie już na wstępie daliby sobie po pysku i nie powstałaby ta naciągana, męcząca farsa. Rzeź? Tak, ale dla widza.
Moje oczekiwania spotkały się z wielkim rozczarowaniem. To jedyny film na który tak bardzo czekałam i którym tak bardzo się rozczarowałam.
W dodatku obnażający grę aktorską wielkich gwiazd Hollywood. Może to jakaś kulturowa przepaść ale Kate Winslet w teatrze chyba nigdy by mnie nie przekonała..
Pierwsza teza - absolutnie zgadzam sie... Ba, nawet oczekiwałem po bohaterach nieco większego "zaangażowania" :) Niestety, jednak inna kultura...:)
Druga teza - aktorzy (dla mnie) rewelacyjni, a ponadto sądzę, że gra w filmie (nawet jeśli akcja rozgrywa sie w jednym pomieszczeniu), a gra w teatrze, to dwie odrębne rzeczy, więc trudno wyciągać tak daleko idące wnioski...
pozdrawiam
trudno wyrugować ze sztuki teatralnej pierwiastek teatralności, tym bardziej takiej sztuki teatralnej gdzie główny fokus kładzie się na aktora a nie na fabułę. Aktorzy stanowili tu esencję sztuki, ich zachowania, słowa, mimika - wszystko to miało złożyć się na tą "sytuację", bo historią nie możemy raczej tego nazwać. Dla mnie to była po prostu ekranizacja sztuki teatralnej z dużym naciskiem na grę aktorską, która mnie nie przekonała po prostu. Gorzej wypadły panie - Winslet i Foster - przerost formy nad treścią, epatowanie sztucznym patosem (może to taki amerykański stajl rodem z Titanica:) - jednym słowem mało wiarygodne i na wyrost.