momentami aż serducho rozdziera jak się patrzy na te postaci wołające o pomoc które zostały uwiecznione na zdjęciach. Artysta był kiedy potrzeba i gdzie trzeba aby zapisywać rzeczywistość jaka była w owym czasie w różnych zakątkach świata. Ciężarówki wywożące ludzkie zwłoki, to nie widok z czasów wojny z Auschwitz czy innego obozu, to lata 90. i tereny afrykańskie i widoki od których mózg się lasuje. Może troszkę przegadany w sensie zbyt dużego opisu samego bohatera o sobie i przygodach, ale rekompensują to niezwykłe zdjęcia i muzyka towarzysząca w tle.
To nie lepiej swoją ocenę pomnożyć x2? A nie się bawić w skalę 1-5? Chyba, że za tym stoi jakaś głębsza myśl, której nie jestem w stanie zrozumieć.