Obejrzałem ze względu na obiecujący duet: Hutton-Ryan. A film okazał się co najmniej średnich lotów, z wieloma dłużyznami i powolną, monotonną fabuła bez szczególnej inwencji i zwrotów akcji. Meg Ryan miała już kilka podobnych wpadek ze słabymi rolami więc na Nią brałem poprawki - zdążyłem się już nawet przyzwyczaić do twarzy zmienionej botoxem i ręką chirurga plastycznego. W końcu tu o talent idzie.
Ale Huttona oceniałem wyżej - to aktor o kapitalnym potencjale i nawet się w tym filmie stara, jednak statyczny , słaby scenariusz robi swoje. Dla mnie film przeciętny a nawet rozczarowujący jeśli uwzględnić dotychczasowe, często niezłe (zwłaszcza u Huttona) role obojga. Dalej jestem fanem Meg, ale w tym przypadku z trudem dotrwałem do końca.