Film zasadniczo trzyma w napięciu, nie najgorsza gra aktorska, fajne zdjęcia (piękny Wrocław), ale nie da się nie odnieść wrażenia, że kilka scen znalazło się w nim zupełnie bez powodu i kompletnie nic nie wnoszą (np. scena w windzie). Na dodatek niektóre są najzwyczajniej w świecie głupie ("siała baba mak"). Podobało mi się zakończenie i trochę mi zrekompensowało omówione wyżej mankamenty, bo momentami czułem już lekkie zażenowanie. Generalnie wychodząc z kina nie miałem poczucia zmarnowanych pieniędzy, więc nie jest najgorzej. Myślę, że jakby wyciąć z tego filmu kilka scen to byłoby 6 lub 7. Niestety tylko 5.