Zacząłem oglądać z pewną dozą nieśmiałości. I faktycznie. Jeśli sie uprzeć, to film arcydziełem nie jest. Ale ma to coś, co sprawiło, że oglądało się całkiem, a nawet bardzo dobrze! :)
Ex-misjonarz, a obecnie pastor demaskujący religijnych szarlatanów, trafia na trop dziwnej buddyjskiej sekty, która szykuje się do bitwy o ocalenie świata.
Film zaczyna się najlepszymi scenami z "Lamentu". Mistyczna tradycja zderza się w nich z materliastyczną prozą życia. Buddyjskie egzorcyzmy nagłaśniane estradowymi Marshallami, za pomocą bezprzewodowego mikrofonu. Kiedy po odprawieniu wykańczających modłów pozostaje już tylko zasłużony papieros i spokojnie można udać...
więcej