ogólnie nie "wzruszają" mnie filmy o poranionych żołnierzach i ich mękach, ale po "Sali ofcerskiej" to się zmieniło. Reżyser postawił na realizm - ukazano wieć poparzone, porozrywane twarze, kalekich mężczyzn... A historia głównego bohatera odtrąconego po wypadku po prostu wzrusza. Koniecznie!