Egipskie kino epickie z czasów krucjat. W mojej opinii nie jest aż tak przeładowane propagandą i nacjonalizmem arabskim, by to widza dogłębnie raziło, choć oczywiście wiadomo, z jakiej perspektywy było kręcone. Czyżby ludzkie ukazanie króla Ryszarda Lwie Serce miało być ukłonem, próbą budowy dobrych relacji z Anglią, natomiast ukazanie Franków jako zdradzieckich i knujących gdzie się da łotrów prztyczkiem w stronę Francuzów walczących w latach 60 za zachodnią miedzą z Algierią? Nawet bez tych gdybań, wyłączając całą polityczną otoczkę, da się tym filmem w pełni rozkoszować.
Bo to dobre, historyczne kino, które nie unika oczywiście pewnych niedociągnięć faktologicznych i przekręcania faktów pod tezy, ale ogólnego zarysu trzyma sztywno. Przyczepiłbym się do sposobu nakręcenia scen batalistycznych, które wyszły sztywno, mało dynamicznie, chaotycznie i bez poloru. Natomiast wszystko rekompensują świetne zdjęcia, piękne kostiumy, scenariusz i muzyka. Dla fanów kina średniowiecznego - warto się zdecydowanie zapoznać. 3 godziny zlatują jak z bicza strzelił